Dzisiaj mija...
15. rocznica śmierci Ryszarda Kapuścińskiego, publicysta, poeta, fotograf i najważniejsze – legenda polskiego i światowego reportażu, często określany jest jako „człowiek obdarzony absolutnym wyczuciem informacji, klimatu i wydarzeń”.
Był najczęściej – poza Stanisławem Lemem – tłumaczonym za granicą polskim autorem.
Jego historia
Urodził się 4 marca 1932 w Pińsku, dziś na Białorusi, w rodzinie nauczycielskiej.
Jego ojciec walczył w 1939 w stopniu podporucznika w SGO Polesie. Po 17 września dostał się do niewoli radzieckiej. Wraz z kilkoma kolegami udało mu się uciec z kolumny prowadzonej na Smoleńsk i po zamianie ubrania na cywilne powrócił do Pińska (Artur Domosławski w książce “Kapuściński non-fiction” podaje fakt niewoli i ucieczki w wątpliwość). W obawie przed deportacją do Kazachstanu wyjechał z rodziną do swoich rodziców mieszkających w Przemyślu, a następnie w głąb okupowanej Polski. Pozostałą część okupacji Ryszard Kapuściński wraz z rodzicami spędził w Sierakowie, w Puszczy Kampinoskiej, koło wsi Palmiry.
Debiutował poetycko w wieku 17 lat w tygodniku Dziś i Jutro. W 1950 zdał maturę w warszawskim gimnazjum im. Stanisława Staszica. W latach 1953–1981 był członkiem PZPR. W 1956 ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego i rozpoczął pracę (początkowo jako goniec) w redakcji Sztandaru Młodych. W 1956 otrzymał pierwszą nagrodę – Złoty Krzyż Zasługi – za reportaż “To też jest prawda o Nowej Hucie”, opisujący trudne warunki życia robotników na budowie kombinatu. W tym samym roku odbył swą pierwszą podróż zagraniczną – do Indii. Odszedł z gazety w 1958, odwołany przez redakcję za poparcie dla krytycznego wobec władzy tygodnika Po Prostu.
Przeniósł się do Polityki. Od 1962 pracował dla PAP jako stały korespondent zagraniczny w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Dokumentował upadek cesarstwa w Etiopii i Iranie. Od 1974 w tygodniku Kultura. Przełożył na język polski Dziennik z Boliwii Che Guevary. Był zaprzyjaźniony z Salvadorem Allende.
W 1987 Royal Court Theatre w Londynie wystawił sceniczną adaptację jego książki “Cesarz”, opisującej upadek reżimu Haile Selassie I w Etiopii (wystawiany potem także w kraju). W 1996 wyróżniony nagrodą imienia Jana Parandowskiego, w 1999 otrzymał “Ikara”. Wybrany przez środowisko dziennikarskie Dziennikarzem wieku w plebiscycie miesięcznika Press. Laureat Nagrody im. Dariusza Fikusa za rok 2004. Doktor honoris causa Uniwersytetu Śląskiego (17 października 1997), Uniwersytetu Wrocławskiego (2001), Uniwersytetu Jagiellońskiego (2004) i Gdańskiego (29 stycznia 2004). Łącznie otrzymał ponad 40 nagród i wyróżnień. Był członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Życie Ryszarda Kapuścińskiego od dzieciństwa upływało pod znakiem wędrówki, podróży. Najpierw była to tułaczka wymuszona na rodzinie pisarza przez wojnę, następnie – podejmowane przez niego od połowy lat pięćdziesiątych wyprawy reporterskie. Kondycja “człowieka w drodze” w oczywisty sposób warunkuje tę twórczość, stanowiła jednak zarówno niezbędną inspirację, jak i – niejednokrotnie – utrudnienie w pracy:
“Reporter pracuje na zasadzie akumulatora – mówił autor “Cesarza” – ładuje, zbiera, wchłania w siebie tę całą rzeczywistość, gromadzi materiał, więc wtedy nie ma czasu na pisanie. Paradoks mego zawodu polega na tym, że literatura bierze się z podróży, ale sama podróż uniemożliwia pisanie. Bo podróż jest czasem zbyt cennym, sytuacja podróży jest zbyt cenna, by pisać.” (“Autoportret reportera“, 2006)
Koniec jego podróży...
Zmarł 23 stycznia 2007 w wieku 74 lat, po rozległym zawale serca, na oddziale kardiochirurgii szpitala przy ul. Banacha w Warszawie. Jego śmierci poświęcone zostało dużo miejsca zarówno w polskich jak i światowych mediach. Na pierwszych stronach swych wydań pisały o Kapuścińskim największe gazety, jak New York Times, Le Monde czy El Pais. Na ręce ambasadora RP w Hiszpanii kondolencje z powodu śmierci pisarza złożyła hiszpańska para królewska oraz książę Asturii.
To cios dla polskiej literatury, dla polskiej kultury – tak o śmierci Ryszarda Kapuścińskiego mówił w rozmowie z dziennikarzami w tureckim Adampolu prezydent Lech Kaczyński.