6 sierpnia przypada 130 rocznica urodzin Kazimiery Iłłakowiczówny...
Poetka, tłumaczka-poliglotka, osobista sekretarka Józefa Piłsudskiego. Iłłakowiczówna była wszechstronną pisarką: autorką poezji, prozy kreacyjnej, dokumentu biograficznego, przekładów literackich, poematów scenicznych.
Jej życie prywatne i twórczość istniały jakby obok siebie i wzajemnie się w sobie nie odbijały, co wyróżniało pisarkę wśród pokoleniowych rówieśników, zwłaszcza plejadowego Skamandra. Iłłakowiczówna zawsze była osobna, zawsze stała z boku artystycznej bohemy, a równocześnie zawsze funkcjonowała w centrum życia państwowego i kreujących je osób. Sztukę słowa traktowała z życzliwą żartobliwością, jako coś o wiele mniej istotnego niż sprawy państwowe.
Piosenka
Kazimiera Iłłakowiczówna
Pełne mam oczy i usta pieśni,
płonę na słońcu, jak kwiat czereśni,
po tej skończonej mojej piosence
weź mnie na ręce!
Jasne legendy, błękitne baśnie
muszę wyśpiewać, nim słońce zgaśnie.
Weź mnie do siebie, gdy noc nastanie,
moje kochanie.
Kiedy się niebo mroczy a mroczy,
coś we mgle błyska jak wilcze oczy,
coś mnie przyzywa, coś na mnie czeka
jakby z daleka.
Coś gra cichutko w alejach, w sadzie,
coś się cierpliwie pod progiem kładzie.
Wyjrzeć bym chciała, a wyjść się boję…
Nieszczęście moje!
Przychodzi wieczór w czarnej opończy,
dogasa słońce i pieśń się kończy…
Po tej skończonej mojej piosence
weź mnie na ręce!
Więcej o poetce przeczytacie TUTAJ.
Kilka ciekawostek: https://historia.org.pl/2016/05/14/zakochana-poetka-kazimiera-illakowiczowna/