Nie chcę (być monotematyczna), ale troszkę (tylko troszkę) będę…
Stary rok zakończyłam poetycko można by rzec, jeśli chodzi o moje felietonowanie, a Nowy Rok zaczynam rocznicowo, gdzie poezja znowu się odezwie. Sama jestem zdumiona, że tak to mi się posklejało, ale czasami tak wychodzi… Może to jakiś znak dla mnie, a może dla Państwa? Cóż, w każdym bądź razie z początkiem roku planujemy… różne rzeczy: a to, że przejdziemy na dietę, że rzucimy palenie, że uprawiać więcej sportu będziemy, itd. W pracy robimy grafiki i harmonogramy, na czym też i ja się skupiałam się w ostatnim czasie. W plan działalności mojej biblioteki co kawałek wkradają się rocznice literackie, dlatego też zaczęłam się zastanawiać nad ich sensem i istotą.
Tak już jest, że rocznice i jubileusze są stałym elementem kulturalnego kalendarza państwowych i samorządowych instytucji. Ich struktura u nas jest prosta, dostajemy wykaz rocznic różnej maści, przygarniamy z całym dobrodziejstwem inwentarza i coś sobie tam z cicha albo i nie, kombinujemy. Bywa, że czasami musimy czcić konkretnie kogoś lub coś, bo np. fundusze ministerialne przyodziały się już w temat… Do dzieła! Panie i Panowie – chcecie pieniędzy na działalność? – piszcie programy, troszkę kreatywności i na pewno się uda – pomysł przecież prawie już Wam podaliśmy jak na dłoni… No tak, ale nie zawsze to strzał trafiony. Pomyślałam, ostatnio, że wychodzi się u nas od kreowania tematów, a nie od odpowiadania na zapotrzebowanie. Za dużo nazwisk w wykazach, za dużo nazwisk narzuconych z góry przez Sejm czy Senat. A i z tymi typowaniami bywa różnie.
Wpisując kolejne nazwisko do planu (całe szczęście wg mojego wyboru), zastanawiałam się po co komu obchodzić urodziny dawno zmarłych? Co i komu daje przypominanie o wybitnych osobach? Czy to nasz polski fenomen, a może też kultury światowej? Pozaglądałam to tu, to tam i doszłam do wniosku, że w szczególności my Polacy lubujemy się w datach i wykazach.
W pierwszym rzucie – już szkoła uczy nas wykazami i systemem dat. A nie wszędzie… np. w Szwecji nie istnieje coś takiego jak kanon lektur szkolnych, a Szwajcaria nie sporządza wykazu rocznic literackich, chociażby z tego względu, że jest państwem kilku języków i tam tego typu rocznice mają bardziej lokalny charakter.
My póki co celebrujemy: 5., 10., 32., 74., …100. itd…rocznicę urodzin i śmierci wielkich
i mniej wielkich Polaków. Nie chcę ironizować, ale dać do zastanowienia, że i w tym temacie też należy robić sporą selekcję, a do „czczenia” wybierać mądrze i mądre robić „zamieszanie” wokół… Nie powiem – ma to sens i cel, bowiem bibliotekarze to również managerowie kultury i niezłą robotę robią na tym poletku. Kiedy Sejm czy Senat ogłaszają Rok… różne są moje odczucia, ale z reguły znajduję „nazwisko”/ wydarzenie, które przypada mi do gustu i wtedy wiem, że zadzieje się coś szczególnego. W 2021 po drodze mi szło np. ze Stanisławem Lemem, a w 2022 z Rokiem Romantyczności, głównie za sprawą Narodowego Czytania „Ballad i romansów”. Lem był szczególny, no i okazało się, że potrafimy lobbować… pokazał to m.in. Kraków, gdzie program dofinansowania działań kulturalnych związanych z twórczością pisarza i projekty wydawnicze o tematyce lemowskiej, zdecydowanie miały „ręce i nogi”, a i świat ujawnił wielu lemologów i lemofilów. Zresztą pamiętam, tak samo było z Gombrowiczem w 2004r., może z mniejszą ilością narzędzi technologicznych w ręku, ale też dostojnie – obchodzono Rok Gombrowicza, m.in. poprzez wpis na listę oficjalnych rocznic UNESCO. To co zrobił z Lemem Kraków – wybrzmiało głośno… to był ewenement i symbol przynajmniej dla mnie, co uczciłam pod koniec roku pójściem na sztukę „L do L” w Teatrze STU w Krakowie. To było dla mnie ucztą dla oka i ucha – pełną pięknego języka, anegdot z przełomu wieków, humoru, poezji i piosenek. W rolę Ewy Lipskiej (poetki) i Stanisława Lema (pisarza) wcielili się Beata Rybotycka i Olaf Lubaszenko, którzy zaserwowali widzom prywatne oblicze ich znajomości. To zdecydowanie był doskonały prezent na STU-letnie urodziny Stanisława Lema. Gdyby kiedyś ktoś miał okazję… to polecam szczerze.
Reasumując powyższe – chodzi mi o to, aby (również w bibliotekach) z rocznic nie robić hurtu, ale detal – coś co wybrzmi, zostanie w pamięci, popchnie do działania i czytania. W obfitym jak zawsze wykazie rocznic w 2023r. mam oczywiście swojego faworyta, a raczej faworytkę. Przypomnę, że Sejm wybrał za patronów: Wojciecha Korfantego, Pawła Edmunda Strzeleckiego, Aleksandra Fredrę, Aleksandrę Piłsudskiego, Maurycy Mochnackiego, Jadwigę Zamoyską, Jerzego Nowosielskiego, a Senat RP: Wisławę Szymborską, Mikołaja Kopernika i Jana Matejko. Najbliższa memu sercu jest zdecydowanie „największa hultajka literatury polskiej” – jak pięknie napisał o Niej kiedyś Jacek Dehnel, i w dodatku „już 100. letnia”– Wisława Szymborska.
Jeszcze w 2022r. prezes zarządu Fundacji Wisławy Szymborskiej i były sekretarz noblistki Michał Rusinek zwrócił się z propozycją do Marszałek Sejmu, o ustanowienie 2023 rokiem Wisławy Szymborskiej. Sejm nie ustanowił, ale Senat tak. W uchwale senatorowie podkreślili, że o doniosłości literackiego dorobku poetki świadczą nie tylko nagrody, ale także fakt, że ma ona wciąż wierne grono czytelników w Polsce i za granicą. Inspiruje literaturoznawców, kulturoznawców, filozofów, krytyków sztuki, a także zwykłych czytelników, którzy znajdują w jej poezji odpowiedzi na najważniejsze pytania.
Fakt ustanowienia roku 2023 rokiem Wisławy Szymborskiej zdecydowanie nada prestiżu wszystkim działaniom związanym z obchodami wyjątkowej rocznicy urodzin polskiej noblistki. Ale nie obyło się bez przysłowiowych „kłód”, no bo pamiętliwi to my Polacy zdecydowanie jesteśmy. Znaleźli się bowiem tacy, którzy powiedzieli Szymborskiej – Nie. A dlaczegoż to? No oczywiste, że z powodu jej członkostwa w PZPR i wiersza o Stalinie. Ale taka przeszłość przekreślić by również musiała twórczość Miłosza, Broniewskiego, Gałczyńskiego, Tuwima czy Różewicza i wielu innych pisarzy.
Polityka nie miała już potem nad Szymborską żadnej władzy. – Nie mam uczuć zbiorowych – tłumaczyła poetka. – Nikt nie zobaczy mnie w żadnym zbiorowisku. Może lekcja, którą kiedyś, w młodości, otrzymałam, spowodowała, że nigdy później nie potrafiłam przynależeć? Mogę tylko sympatyzować. Przynależność jest dla pisarza utrudnieniem. Mnie do życia niezbędna jest samotność. No i tyle w temacie frustracji niektórych senatorów.
A przecież pisała tak, aby zrozumiał ją i odczuł każdy, unikając wielkich słów, gardząc patosem, z lekkim dystansem i dużą dawką autoironii. Powiedziała kiedyś: zawsze, kiedy piszę, mam uczucie, jakby ktoś za mną stał i stroił błazeńskie miny. Dlatego bardzo się pilnuję i unikam, jak mogę, wielkich słów. Dlatego a może mimo tego, w 1996r. otrzymała Literacką Nagrodę Nobla
i z właściwym sobie humorem podzieliła czas na ten sprzed i po „tragedii sztokholmskiej”. Szymborską zawsze pamiętać będę jako wybitną poetkę ale też jako miłośniczkę Ala Pacino i Andrzeja Gołoty, „Niewolnicy Isaury”, filmów Woody Allena, skrzydełek z KFC i różnych szalonych bibelotów, które namiętnie kolekcjonowała, no i oczywiście jako autorkę limeryków i cudnych lepiei.
100. lecie urodzin Wisławy Szymborskiej i fakt uhonorowania to Rokiem Wisławy Szymborskiej jest absolutnie ważnym przedsięwzięciem, który daje nam – ludziom kultury pole do popisu. Ja już mam pomysł na Szymborską w Chrzanowie a Wy? W tym temacie warto się postarać wszak to „hultajka polskiej literatury”.
Jubileusz ten będzie szczególnie świętowany w Krakowie, mieście gdzie Wisława Szymborska spędziła większość swojego życia i gdzie działa Fundacja opiekująca się jej spuścizną. W planach jest otwarcie Parku Szymborskiej, wydanie tomu „Wierszy zebranych”, w którym znajdą się niepublikowane dotąd teksty poetki, wystawa prezentująca przedmioty należące do poetki, rękopisy oraz maszynopisy jej utworów. Wiersze poetki trafią też na ubrania jednej z marek modowych. No i extra! Niech się dzieje…
Na koniec z dystansem, który niewątpliwie posiadała poetka i do życia, i do poezji. Odłóżmy na bok wszystkie wywody rocznicowe i klucze, za pomocą których powinno się czytać poezję. Zakończę żartobliwie, tak jak czasami poetka „robiła oko” do poezji i czytelnika 🙂 Lepiej już Szymborską czytać niż w sejmowej ławce brykać 🙂 Lepiej tworzyć w polskim kraju niż słoiki myć w Bombaju 🙂 Lepiej czcić rocznice wieszczów niż porannych dostać dreszczów 🙂
P.S. Uwaga – ciekawostka! Jedna banalna sytuacja przyczyniła się do powstania pierwszego lepieja. Wisława Szymborska zamawiając danie w podkrakowskiej restauracji natknęła się na ciekawą notatkę w karcie. Otóż, przy pozycji „flaki” ktoś, drżącą ręką dopisał „okropne”. To wystarczyło, aby ten niepozorny dopisek Szymborska wykorzystała na własny użytek. Przez kolejne lata lepieje i inne limeryki nie lądowały w szufladzie, ale krążyły w prywatnej korespondencji wśród przyjaciół i znajomych poetki.
Felieton publikowany w Poradniku Bibliotekarza nr 1/2023