Mieczysław Jastrun. "Kapłan wzruszenia"
38 lat temu, 22 lutego 1983 roku, zmarł Mieczysław Jastrun, poeta i tłumacz.
Poezje jego posiadały swój piękny refleksyjny charakter, zabarwiony nutą filozofii i dość często moralistyczny klimat. Jego wiersze – po przeczytaniu jednego sięga się zaraz po drugi – pełne są poetyckiego nabożeństwa, w którym, jak widzi to historyk literatury Jan Błoński, poeta staje się „kapłanem wzruszenia”.
Pięknie delikatne są jego wiersze o miłości, nawet wtedy, gdy słowa sięgają ostrości. Złowieszczo czułe i ekspansywne potrafią być jego wiersze moralizatorskie, te stawiające pomnik swój „nie spiżem rąk ciosany”, lecz rzucające „ochłap marny znawcom powierzchni’.
Wstęp poetycko mieni się brzmieniem „Skamandra”, gdzie w 1925 roku pojawił się jego debiutancki utwór „Wielki wóz”. To zwrócenie się ku pięknu codzienności, gdzie piękno potrafiło być czasem boleśnie dosłowne, ten czas traktowany symbolicznie jako nośnik nieprzemijalności słów i ich znaczeń, były elementami bliskimi Skamandrytom.
W poezji twórców tej grupy słowa miały swoją wagę i ważna była świadomość ich użycia. Jastrun studiował wcześniej filologię polską, filozofię i germanistykę nas Uniwersytecie Jagiellońskim. To tam, w 1923 roku założył wspólnie z Janem Sztaudyngerem i Jerzym Braunem literacką grupę „Helion”, której nazwa zaczerpnięta została z poematu Juliusza Słowackiego „Król-Duch”.
Mieczysław Jastrun jest jego zmienionym nazwiskiem – urodził się w październiku 1903 roku w żydowskiej rodzinie Agatsteinów, w Korolówce, była to ówczesna Galicja Wschodnia, na południowy wschód od Lwowa, między Tarnopolem a Czerniowcami. Jego pierwszym nazwiskiem było Mojsze Agatsztein. Razem z rodziną przenosi się na Podkarpacie do Jodłowej (między Tarnowem a Jasłem), a do szkoły powszechnej uczęszcza w niedalekich Ryglicach, gdzie jego ojciec otworzył gabinet lekarski. Częste zmiany miejsca zamieszkania, związane z pracą ojca, prowadzą go do Krakowa i tam też rozpoczął naukę w gimnazjum, którego nie ukończył z uwagi na wybuch wojny polsko-bolszewickiej. Przerywa naukę i na ochotnika zaciąga się do Wojska Polskiego. Z walk wyklucza go jednak ciężko przechodzony tyfus.
Ważnym faktem jego życiorysu staje się dzień 9 marca 1920 roku, kiedy wraz ze starszym bratem Jerzym Stanisławem, w kościele w Jodłowej, świadomie przyjmują chrzest. Ostatnie dwie klasy gimnazjum kończy w Tarnowie i dopiero wtedy wraca do Krakowa na okres studiów. Po ich zakończeniu poświęcił się pracy doktorskiej pisząc rozprawę o stosunku Stanisława Wyspiańskiego do Juliusza Słowackiego. Następnie udaje się do Kolbuszowej, miasta między Mielcem i Rzeszowem, by tam nauczać języka polskiego w prywatnym gimnazjum. Pracę nauczycielską kontynuował w Brześciu, a później w męskim gimnazjum w Łodzi. W 1929 roku zapisuje się także do ZZLP – Związku Zawodowego Literatów Polskich, a w 1930 roku zostaje członek Polskiego Pen Clubu.
Po wybuchu II wojny światowej przedostaje się do Lwowa, gdzie urzędujący od 17 września 1939 roku okupanci sowieccy wywierają silne wpływy na grupę polskich twórców i literatów, zmuszając ich do podporządkowania się strukturom Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy. W 1941 roku, zaraz po zajęciu Lwowa przez niemieckiego okupanta, przenosi się do Warszawy, gdzie energicznie, jako Jan Klonowicz, rozpoczyna współpracę konspiracyjną z prasą podziemną oraz czynnie naucza na tak zwanych „tajnych kompletach”.
Po zakończeniu wojny osiedla się w Łodzi i wstępuje do PPR. Wtedy też, idąc z nurtem komunistycznych przemian, zostaje naczelnym redaktorem „Kuźnicy”, w której publikuje swoje nowe wiersze. Tam też pojawia się „Tren na śmierć generała Świerczewskiego”. Okres powojennych przemian, kiedy konieczne było „właściwe” określenie prezentowanych postaw, jak wielu twórców tamtego czasu, „natchnął” go do wstąpienia do PZPR i tworzenia w duchu socrealistycznym. Nigdy jednak nie odstąpił od dbania o piękno języka, od właściwych znaczeń słów, od symboli przedwojennych lat.
Inne natomiast było moralizatorstwo – to zbliżone bardziej do przekazu partyjnego, do bratniej miłości, bo tylko tak można było liczyć na wydawanie tomików wierszy, przemycając czasem dekadenckie wspomnienia miłości, tej wolnej, tej prawdziwej, tej bez nadzoru cenzora.
W 1949 roku wyjeżdża do Warszawy, gdzie osiada już na stałe. Żeni się z poetką Mieczysławą Buczkówną, a na świat, rok później, przychodzi jego syn Tomasz, idący później śladami ojca znany poeta, eseista, dziennikarz radiowy i długoletni współpracownik paryskiej „Kultury”. W Warszawie Jastrun, oprócz współpracy z różnymi czasopismami i wydawnictwami, prowadził także wykłady z poezji współczesnej na Uniwersytecie Warszawskim.
Co ciekawe, jego rozbrat z partią nastąpił dość szybko, na znak protestu zamknięcia miesięcznika literackiego „Europa” przez Gomułkę – był to rok 1957 kiedy wystąpił z PZPR. Kolejnym manifestem było sygnowanie „Listu 34” w marcu 1964 roku. Był to dwu zdaniowy manifest protestacyjny polskich intelektualistów przeciw cenzurze PRL, złożony przez Antoniego Słonimskiego w Urzędzie Rady Ministrów i skierowany do premiera Józefa Cyrankiewicza. Nazwa tego listu mówi o liczbie jego sygnatariuszy – prawdziwie znane i uznane znajdują się tam nazwiska.
W kolejnych latach Jastrun tworzy swoje wiersze i zbiera je w tomy i tomiki. Daje się też poznać jako wytrawny tłumacz z języka niemieckiego. Za swoją twórczość i tłumaczenia otrzymuje liczne nagrody i uznanie. Nie zaprzestaje także walki z coraz bardziej opresyjną polityką cenzorską. Określa się także politycznie podpisując się, wraz z innymi intelektualistami, w styczniu 1976 roku, pod protestem do Sejmu PRL przeciwko zmianom w Konstytucji – słynny „Memoriał 101”. Natomiast w sierpniu 1980 roku dołącza do „Apelu 64” – gdzie tylu właśnie warszawskich intelektualistów nawołuje komunistyczne władze do podjęcia rozmów ze strajkującymi robotnikami.
Te zagmatwane losy poety i tłumacza kończą się we wtorek, 22 lutego 1983 roku… tak trochę „w zawieszeniu” stanu wojennego, lecz jeszcze przed jego końcem. Dla piękna jego poezji warto jednak pominąć te wszystkie zawirowania polityczne życiorysu Jastruna. Tym bardziej, że nie była to tylko poezja i nie tylko przekłady z literatury obcej, lecz także inne utwory literackie zbliżone do narracji poetyckiej.
Odszukajmy zatem niektóre z jego wierszy, jest ich wiele w sieci, by choćby chwilowy zachwyt pomógł wznieść jego pomnik pamięci.