Anna Świrszczyńska, Jestem baba
Wydawnictwo Literackie, 1975
Dzisiaj zapraszam Was do świata, który jest trudny, ale niezwykle prawdziwy – a właśnie tej autentyczności łakniemy chyba najbardziej. Zapraszam do świata Anny Świrszczyńskiej*. Do świata kobiety – matki, żony, córki, feministki w czasach, gdy o feminizmie nikt w Polsce nie chciał słyszeć.
To ciężka poezja, przegląd cierpień kobiecych. Wiersz „Chłopka” rozpoczyna bestsellerowy reportaż Joanny Kuciel-Frydryszak pt. „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”:
„Dźwiga na plecach
dom, ogród, pole,
krowy, świnie, cielęta, dzieci.
Jej grzbiet dziwi się,
że nie pęknie.
Jej ręce dziwią się,
że nie odpadną.
Ona się nie dziwi (…)” 1
Z każdą kolejną stroną tomiku „Jestem baba” przekonujemy się, że współczesne kobiety dźwigają inny, ale tak samo duży ciężar. Nie znajdziemy tu feminizmu gloryfikującego kobiecość. Znajdziemy jedynie studium kobiecego bólu i życia, które pokazuje, jak bardzo tego feminizmu potrzebujemy. Jest tu dużo o złości, którą mężczyźni wkładają jak garnitur mający przykryć inne negatywne emocje. Złości, która sprawia, że kobieta zmuszona jest dopasować się do każdej sytuacji życiowej, aby chronić siebie i swoje dzieci. Złości, która sprawia, że dziecko jest bezbronne.
„Idzie do niej
z pięściami.
Strzepnął z portek jak muchę
dwie małe ręce,
które go chciały zatrzymać.” 2
Czytając poezję Świrszczyńskiej musimy mieć świadomość, że nie określa ona mężczyzn jako ogółu, a raczej pokazuje pod lupą samotność kobiet skazanych na życie z partnerem przemocowym. Pokazuje mechanizmy, które są nieobecne w zdrowych relacjach, a więc wielu z nas nawet nie wie o ich istnieniu. Surowość jej wierszy, ubrana często w naturalizm, pomaga nam poczuć się jak ofiara. Stanowi to najbardziej niezwykły aspekt tej poezji – kilka słów jest w stanie postawić nam w oczach łzy lub wywołać huragan emocji. Świrszczyńska posiada umiejętność dobierania słów w sposób, który pozwala nam obcować z czystą sztuką – tą, która porusza w nas to, co dotychczas pozostawało nieporuszone.
Obecność mężczyzny w życiu kobiety może nieść za sobą również pokłady spokoju, bezpieczeństwa i miłości. To aspekt, o którym Świrszczyńska nie zapomina.
„(…) I trzy ciała
łączą nawzajem swe ciepło
nocą, gdy ciężarna kobieta
leży przy swoim mężczyźnie” 3
Tak kończą się rozważania w wierszu „Trzy ciała”, będącym kobiecą refleksją nad tym, w jak piękny sposób łączy ją i kochającego ją mężczyznę ich wspólne dziecko. Ale to nie jedyny aspekt stanu błogosławionego, który dostrzega Świrszczyńska, poświęcając mu swoją uwagę:
„Młodziutka ciężarna
nalewa mleko w kubki,
osiem godzin na nogach,
nogi popuchły.
Ale w sercu jej fruwa na różowych skrzydełkach
kupiony wczoraj
śliniaczek.” 4
Po ciąży przychodzi poród – dla jednych kobiet stanowiący niemal metafizyczne doznanie, dla drugich będący ciekawym doświadczeniem absolutnego kontaktu z własną fizycznością, a dla jeszcze innych traumą. Poezja Świrszczyńskiej dotycząca porodu jest brutalna i pełna cierpienia, ale jednocześnie – jest bezpieczną strefą dla kobiet z podobnymi przeżyciami, w której mogą się rozsiąść i usłyszeć, że „nie tylko one”… Pamiętajmy, że tomik „Jestem baba” został wydany w roku 1975, gdzie słowa „godność” i „porodówka” w wielu przypadkach stanowiły smutny oksymoron, a fundacje takie jak Rodzić Po Ludzku były jedynie pieśnią przyszłości. Przyszłości, która pomimo wszystko nie jest w stanie uchronić kobiet przed cierpieniem – fizycznym i psychicznym – jakie często ma miejsce w szpitalach podczas porodu. Przeczytajmy wspólnie jeden z delikatniejszych wierszy Świrszczyńskiej dotykających tego tematu:
„Dwadzieścia godzin
wyje jak zwierzę.
Lekarz chce jej pomóc.
Nacina nożyczkami żywe ciało
bez znieczulenia.
Nie zauważyła tego.
Zbyt potężna
jest tortura rozstępujących się kości.
Jaki szatan wymyślił świat.” 5
Po porodzie przychodzi czas na życie codzienne i wychowanie dzieci. Znaczącym problemem społecznym jest samotne wychowywanie dzieci przez matki. Owszem, problem ten dotyczy również mężczyzn, jednak według danych statystycznych, spotyka ich to o siedem razy rzadziej6.
„Cicho
zamknęły się drzwi za odchodzącym.
Nie obudziły się
śpiące dzieci.
One dopiero rankiem się zdziwią,
że tak cicho
zawalił się w nocy
ich dom.” 7
Dom wali się wiele razy i w różnych okolicznościach, a najważniejszą ścianę konstrukcyjną zazwyczaj stanowi kobieta. Poezja Świrszczyńskiej to kraina, w której kobieta często musi uciekać w głąb samej siebie, żeby utrzymać równowagę. „(…) Więc nie przychodź dziś do mnie. Nie kupuj kwiatów. Szkoda forsy.” 8 Musi uciekać w samą siebie z powodu bólu zadawanego czasami także przez… własne dzieci. Te same, dla których zniosła już prawie wszystko.
„Dzieci
już dawno przestały do niej pisać.
Teraz
kocha ją tylko jej krowa.
Nic dziwnego, chowała ją przecież
od cielaka” 9
Czesław Miłosz przyznał, że musiał pokonać wiele własnych męskich uprzedzeń, aby zrozumieć feminizm Świrszczyńskiej – naturalny, nieubrany we wzniosłość. Miłosz w dużej mierze „pokazał” światu Świrszczyńską – ale nie mówmy o nim więcej, wystarczająco dużo zostało powiedziane na temat Miłosza, a wciąż nie dość chyba o Świrszczyńskiej. Pozwólmy jej twórczości mówić za siebie, nie musi być opowiadana przez mężczyznę.
Swój wywód chciałabym zakończyć wierszem „Szekspir, Poskromienie Złośnicy”:
„Renesansowy aktor
wywijający batem
goni po scenie dziewczynę,
która zbuntowała się
przeciw losowi
dziewczyny.
Mężczyźni dwudziestego wieku
biją brawo.” 10
Z okazji Dnia Kobiet życzę nam, żeby nigdy nikt nie bił brawa, widząc jak nie tylko kobieta, ale każdy z nas – pozbawiany jest godności… żebyśmy sami nigdy nie reagowali aplauzem na czyjeś poniżenie… I żeby nikt z nas nie musiał nigdy zadawać za Świrszczyńską gorzkiego pytania „Jaki szatan wymyślił świat?”.
Przygotowała Maria Piechowska / Dział Udostępniania Zbiorów i Animacji
1 A. Świrszczyńska, Jestem baba, Kraków 1975, str. 9, “Chłopka”
2 Ibidem, str. 26, “Rodzina”
3 Ibidem, str. 55, “Trzy ciała”
4 Ibidem, str. 39 “Ciężarna w mlecznym barze”
5 Ibidem, str. 44, “Zwykły poród”
6 https://stat.gov.pl/kobiety-i-mezczyzni-w-europie/bloc-1b.html
7 Ibidem, str. 16, “Dzieci się zdziwią”
8 Ibidem, str. 86, “Zgrzebło z żelaza”
9 Ibidem, str. 29, “Krowa ją kocha”
10 Ibidem, str. 47, “Szekspir, Poskromienie Złośnicy”
* Jej nazwisko jest notabene nigdy niepoprawionym błędem metrykalnym, bowiem jej ojciec nazywał się Świerczyński.
Źródło okładki: lubimyczytac.pl