Równo rok temu w marcu pisałam o Agnieszce Osieckiej, trochę ze względu na rocznicę 25. lecia Jej śmierci, trochę ze względu na ikoniczną datę 8. Marca, trochę w ramach Światowego Dnia Poezji i po części pod Międzynarodowy Dzień Teatru. Oto minął kolejny rok. O czym będzie tym razem? Również w kontekście powyżej, ale w głównej roli tym razem… JEREMI PRZYBORA – a blisko mu było i do Osieckiej, i do kobiet, i do poezji, i do teatru też. Zmarł równo 20 lat temu – 4 marca. Na czym polegał Jego geniusz? Najlepiej określiła to chyba nasza noblistka Wisława Szymborska: Przybora – mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej. Mistrzostwo polega na tym, że nie widać szwów – mówiła… Jak zatem pisać… żeby bez szwów? Ba! Najlepiej uściśliłaby tę myśl sama poetka… my możemy sobie tylko interpretować i dopowiadać…indywidualnie.
Więc rzecz będzie o fenomenie Jeremiego Przybory? Polski poeta, pisarz i satyryk, piosenkarz, aktor, spiker, autor tekstów piosenek, audycji radiowych, widowisk muzycznych, reżyser i w końcu współtwórca Kabaretu Starszych Panów, w którym idealnie dopasował się poczuciem humoru z muzykiem Jerzym Wasowskim. Razem tworzyli program, który był – chęcią ucieczki od tej przeraźliwej nudy i szarości – wspominał Przybora. Ich sposób rozmowy był swoistym majstersztykiem.
Do tego dochodziły świetne teksty piosenek, rewelacyjna muzyka no i gwiazdy w ich kabarecie – najjaśniejsze w powojennej Polsce i okresie PRL-u. Postanowiliśmy otoczyć się duchowym komfortem nienagannego życzliwego sposobu życia w otoczeniu cokolwiek schamiałym i to się nam udało […], a reakcja odbiorców przekonała nas, że urzeczywistnialiśmy nie tylko swoje marzenia[…]
Z perspektywy lat Kabaret wydaje mi się niepowtarzalną idyllą telewizyjną – wspominał Przybora.
Wykwintność Jego tekstów odziedziczył chyba w genach po swojej babce, tak bowiem opowiadał:
W moich wspomnieniach milczy mama, ale nie milczy babka. Ta wytworna i ładna dama była mistrzynią swoistego słowotwórstwa i jej powiedzonka sprawiły, że żyła tak długo w powiedzonkach rodzinnych. Na widok czyjejś zbolałej miny mówiła: Co ci dolega kochanie? Jesteś dziś straszliwie zdupiesiały – wspominał przed mikrofonem Polskiego Radia. – Najwięcej tych powiedzonek babki pamiętał mój ojciec, który był rzadkim przypadkiem zięcia adorującego teściową. Nawet jako jej były zięć nie zapominał nigdy o żadnym jej święcie i przysyłał kwiaty, a ona nie żywiła do niego bezlitosnego odium za to, że się „zlisił”, jak mawiała, i odszedł od jej córki do innej kobiety. Tak więc inaczej być nie mogło… cięty język w poetyckiej formie, ostry, ale zawoalowany – w trudnej socjalistycznej rzeczywistości, pełnej absurdów… dla Przybory i Wasowskiego, jak i dla milionów Polaków – był ucieczką od przeraźliwej nudy i szarości dnia codziennego. Podczas wieczorów kabaretowych nazywali siebie Starszy Pan A i Starszy Pan B, a swymi rozmowami i repertuarem na scenie obnażali zakłamanie konkretnych typów ludzi oraz absurdy świata, w którym przyszło im żyć. Tworzyli niepowtarzalny duet literacko-kompozytorski, który przez lata sprawiał, że w porze emitowania ich przedstawień w Telewizji Polskiej pustoszały ulice. Hit absolutny, który nucił bodajze każdy: Starsi panowie, starsi panowie, Starsi panowie dwaj, Już szron na głowie, Już nie to zdrowie. A w sercu – ciągle maj! [z serii „Kuplety”, wyk. Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski]. Sceniczny partner J. Wasowski wyznał kiedyś: Kabaret Starszych Panów to jest jednak własność Przybory. To jest jego pomysł, no i jego literatura.
No właśnie – Literatura – przez duże L, która w połączeniu z poezją, kabaretem, muzyką i teatralną konwencją – stała się fenomenem i wciąż inspiruje kolejne pokolenia kabareciarzy i muzyków. Komediant i mistrz słowa pisanego. Jego utwory śpiewali najlepsi: Kalina Jędrusik, Wiesław Gołas, Barbara Krafftówna, Bohdan Łazuka, Wiesław Michnikowski, Irena Kwiatkowska, Krystyna Sienkiewicz, Zofia Kucówna, Edward Dziewoński, Bohdan Łazuka czy Hanna Banaszak.
O, Romeo, słowiczy sokole! O, tęsknoto niewieścich pokoleń! Otworzyłam ci okno na tę moją samotność […]
[„O, Romeo!” wyk. Kalina Jędrusik]
Szuja! Naomamiał, natruł i nabujał! Szuja! A wierzyłam przecież mu jak nikt! Szuja! Dziecku kazał mówić: „Proszę wuja”. Alleluja Wesołego! – zrobił mi i znikł.[…]
[„Shimmy szuja” wyk. Irena Kwiatkowska]
Addio, pomidory! Addio, ulubione! Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół! Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej – tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej w pół […]
[„Addio, pomidory!” wyk. Wiesław Michnikowski]
Przeklnę cię, jeżeli mnie porzucisz! Przeklnę cię, gdy się do innej zwrócisz! Przeklnę cię, jeśli postąpisz podle! Dziś się za ciebie modlę, jutro przeklnę cię![…]
[„Przeklnę cię” wyk. Barbara Krafftówna i Bohdan Łazuka]
Ja dla pana czasu nie mam, skąd bym miała brać ten czas, co ucieka i tak trudno go okiełznać? I już wyczerpany temat, nie, nie będzie pary z nas, chociaż para z nas by może była niezła[…]
[„Ja dla pana czasu nie mam” wyk. Hanna Banaszak]
Jeżeli kochać! Jeżeli kochać! Jeżeli kochać! Jeżeli kochać – to nie indywidualnie! Jak się zakochać – to tylko we dwóch! Czy platonicznie pragniesz jej, czy już sypialnie, niech w uczuciu wspiera wierny cię druh […]
[„Jeżeli kochać” wyk. Wiesław Michnikowski]
Już wiosna podrosła i bzami tchnie. Kaziu! Kaziu! Kaziu! Zakochaj się! Bez rosy po nocy i listek schnie., Kaziu, zakochaj się![…] [„Kaziu, zakochaj się”, wyk. Zofia Kucówna, Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski]
No i rozmarzyłam się… a to zalążek dopiero tego co mogłabym przytoczyć z tekstów Jeremiego Przybory, absolutnie ponadczasowych. W czym zatem tkwi ich sekret? Myślę, że w liryzmie okraszonym humorem typu >purnonsens< (ang. pure nonsense), czyli takim w którym efekt komiczny powstaje z niedorzeczności, z pozbawionego logicznej motywacji, absurdalnego skojarzenia obrazów lub pojęć (jak kiedyś u Tuwima, czy Słonimskiego). Każdy Jego tekst to zabawa ze słowem, nic więc dziwnego, że współcześni wykonawcy sięgają po te ponadczasowe teksty i w naturalny sposób dostają one tzw. „drugie” życie, w różnych odsłonach i w różnych aranżacjach. Wiesław Gołas miał więc rację, kiedy powiedział, że poezja Przybory nie ma prawa umrzeć. I tej wersji się trzymajmy! Bo przecież…
Piosenka jest dobra na wszystko: piosenka na drogę za śliską, piosenka na stopę za niską, Piosenka podniesie Ci ją! / Piosenka to sposób z refrenkiem, na inną nieładną piosenkę, na ładną niewinną panienkę, piosenka, the song, la chanson […]
[„Piosenka jest dobra na wszystko” wyk. Jeremi Przybora, Jerzy Wasowski]
P.S. Pamiętajmy o Przyborze!
Felieton opublikowany w Poradniku Bibliotekarza
Felieton publikowany w Poradnik Bibliotekarza Nr 3/2024