Truman Capote - skandalista Hollywood
“Z jakiegoś powodu zacząłem w Alabamie czytać książki, odkryłem, że to uwielbiam. A potem pewnego dnia, miałem wtedy może dziewięć albo dziesięć lat, gdy szedłem drogą i kopałem kamienie, nagle uświadomiłem sobie, że chcę zostać pisarzem, artystą. Jak to się stało? Sam sobie zadaję to pytanie. Moi krewni byli ubogimi farmerami. Nie wierzę w opętanie, ale coś we mnie wstąpiło, jakiś mały demon, który sprawił, że zostałem pisarzem. Jak inaczej mogę to wyjaśnić?”
30 września 1924 roku w Nowym Orleanie przyszedł na świat Truman Capote – amerykański pisarz i scenarzysta, na świecie znany głównie dzięki noweli „Śniadanie u Tiffany’ego” i głośnej powieści dokumentalnej „Z zimną krwią”.
Urodził się jako Truman Streckfus Persons. Oficjalnie debiutował mając 20 lat, ale „do szuflady” pisał już jako ośmioletni chłopiec. W przelewaniu na papier wymyślonych przez siebie historii mały Capote szukał ucieczki od rzeczywistości, która niestety nie była dla niego kolorowa.
Ojciec pisarza porzucił jego matkę, gdy ta była jeszcze w ciąży. Nie radziła sobie z rolą matki, więc chłopiec trafił pod opiekę rodziny, jednak ta przerzucała go sobie z rąk do rąk. Matka w końcu po niego wróciła, lecz nawet po upływie czasu nie umiała zająć się swoim synem.
Krótko pracował jako goniec w „New Yorkerze”, praca ta zaowocowała nawiązaniem wielu niezbędnych kontaktów, dzięki którym jego twórczość mogła ujrzeć światło dzienne.
Jego opowiadania zaczęto publikować w „Harper’s Bazaar”, a niedługo potem wydrukowano jego pierwszy zbiór nowel „Zatrzaśnij ostatnie drzwi”. Popularność przyniosła mu jednak dopiero jego debiutancka powieść „Inne głosy, inne ściany”, która opowiadała o osamotnionym chłopcu, który wychowywał się na południu USA. Capote zawarł w tej książce wiele autobiograficznych wątków.
Wysoki głos, kobiece gesty, sposób poruszania się oraz talent do kontrowersji stały się jego kartą przetargową do świata wyższych sfer. Kobiety go uwielbiały, bez niego nie mogła odbyć się żadna impreza. Żony amerykańskich milionerów zapraszały go na weekendy w swoich letnich rezydencjach, na rejsy prywatnymi jachtami, i przedstawiały go gwiazdom.
Pomimo tego jakim tematem tabu był homoseksualizm w USA w latach 50. To Trumanowi otwarte mówienie o swojej orientacji i o związku z pisarzem Jackiem Dunphym uchodziło na sucho.
Wydane w 1958 roku „Śniadanie u Tiffany’ego” uczyniło z Capote’a prawdziwą gwiazdę. Prawa do ekranizacji powieści wykupiło Hollywood, co w połączeniu z sukcesem książki przyniosło pisarzowi ogromne pieniądze. Film swoją premierę miał w 1961 roku, zdobył dwa Oscary, a grającej główną rolę Audrey Hepburn zapewnił nominację do tej prestiżowej nagrody.
Przez kolejne lata Capote wciąż był ulubieńcem wyższych sfer. Dziedziczki fortun i żony potentatów znajdowały w nim powiernika swoich największych i najintymniejszych sekretów. Paradoksalnie to właśnie zdolność do zjednywania sobie ludzi stała się bezpośrednią przyczyną jego upadku.
Truman Capote nie czuł się dobrze w Ameryce lat 70. Uwielbiany przez niego szyk i ekskluzywność zaczęły ustępować miejsca kulturze popularnej. Po sukcesie „Z zimną krwią” nie napisał już niczego co zrównałoby się z jego szczytowymi osiągnięciami. W publikowanych felietonach i w telewizyjnych talk-showach ochoczo mieszał z błotem sławnych ludzi, nie oszczędzając przy tym nawet przyjaciół. Uchodziło mu to na sucho, do momentu kiedy postanowił zdradzać ich największe sekrety. Jednak to dopiero książka „Wysłuchane modlitwy” przelała czarę goryczy. Ujawnił w niej romanse i sekrety tak wpływowych kobiet jak Lee Radziwill, Glorii Vanderbilt czy lady Slim Keith. Pomimo zmienionych nazwisk, każdy wiedział że chodzi właśnie o nie. Pisarz stał się personą non grata, a książka która miała ugruntować jego karierę stała się przyczyną jego upadku.
Odrzucony przez elitę coraz więcej pił, a drinkami przepijał tabletki. Truman Capote zmarł 25 sierpnia 1984 roku w wyniku choroby wątroby i złożone zatrucie lekami.