Dawno, dawno temu żyła sobie dziewczyna o imieniu Helena. Mieszkała na
wsi w ubogiej chatce. Wieś ta była malutka składała się z 5 domów i małego
zamku, w którym mieszkał bardzo dobry król wraz z swoim synem Wojciechem.
Król bardzo chciał postawić duży zamek i piękne ogrody ale z powodu braku
pieniędzy nie mógł tego dokonać. Każdy kochał tą wieś. Nie miała ona
jednak nazwy. Wszyscy Mieszkańcy wymyślali nazwę ale nikt nie miał pomysłu
nazwać tą piękną, okolicę.
Pewnego razu dziewczyna wybrała się na pastwisko zagonić owce.
Tam spotkała syna króla, który podawał się za ubogiego chłopaka.
Dziewczyna nie wiedziała, że to jest syn samego króla bo był ubrany w
stare skórzane buty, krótkie spodnie i w białą starą bluzę z krótkim
rękawem. Helena poznała się z chłopakiem i zaczęła o sobie opowiadać.
On również opowiedział o sobie.
Helena polubiła chłopaka i zaprzyjaźniła się z nim.
Długo rozmawiali i rozmawiali.
Dziewczyna musiała już iść, bo miała zagonić owce do zagrody. Ubogi
chłopak powiedział, że będzie na drugi dzień w tym samym miejscu.
Nazajutrz dziewczyna przybiegła w umówione miejsce i zobaczyła, że na
kamieniu nie ma chłopca.
Zawiedziona, poszła do domu. Tam usiadła na ławce podpierając ręką
podbródek. Po pewnym czasie przyszła mama dziewczyny i zapytała co się
stało? Dlaczego jest taka smutna?
Helena odpowiedziała mamie, żenad jeziorem miał czekać jej przyjaciel.
Mama pocieszyła ją mówiąc, żeby się nie martwiła. Powiedziała; pójdziesz
tam ponownie i on na pewno tam będzie. -Dobrze pójdę tam jeszcze raz i
zobaczę - odpowiedziała Helena.
Posłuchaj powiedziała mama, chodź już do chaty musimy w kominku napalić,
żeby w nocy nie było zimno!
Dziewczyna wstała wcześnie rano i wyszła na spotkanie z chłopcem. Czekała
na niego przy jeziorze.
Czekała bardzo długo a on i tak się nie pojawił. Wracając do domu
podbiegła do trzech drzew gdzie stał syn króla Wojciech. Helena zdziwiła
się i powiedziała:
- ten chłopiec wygląda tak samo jak ten ubogi... Wojciech odpowiedział, że
to on to ten ubogi, mówił cały czas. Chwilę po tym pokazał dziewczynie
pierścień zaręczynowy. Bardzo ją to zaskoczyło. Nie zauważyła nawet, że
rozpętała się straszliwa burza i piorun znienacka trafił w środkowe
drzewo! Pod tym drzewem stała dziewczyna...! Piorun złamał drzewo i
zaczęło się ono coraz bardziej przechylać, że aż prawie spadło na Helenę.
Na szczęście w pobliżu był król, który wypchnął dziewczynę spod drzewa.
Niestety nie zdążył uciec, drzewo go przygniotło... na miejscu tego
zdarzenia postawiono kaplicę nazywaną pierwszym małym kościółkiem. Na
zewnątrz u samej góry kościółka postawiono figurkę świętego Floriana, żeby
chroniła to miejsce od piorunów i ognia. Pierwszą Mszę Świętą odprawiono w
nieskończonej kaplicy. Magdalena poświęciła tam swój pierścień i włożyła
go do figurki świętego Floriana. Właśnie ten pierścień miał chronić
kaplicę przed ogniem. Na zewnątrz uchowały się dwa drzewa które rosną do
dziś. |
|