|
Pamiętamy... Wspomnienie o Danucie Zimoląg
|
   |
|
Danuta Zimoląg (1952 - 2000)
Danuta Zimoląg urodziła się 22.11.1952 roku w Białymstoku. Po
ślubie zamieszkała na stałe w Płazie. Poetka, związana z Grupą
Twórczą "Cumulus". Debiut prasowy w 1986 roku. Debiut książkowy
w antologii poetyckiej A duch wieje kędy chce (Lublin 1993r.).
Wydała dwa indywidualne tomiki: Przystanek na wzgórzu (Chrzanów
1994r.) i Dzwon z głębin (Chrzanów 1995r.). Laureatka kilku
konkursów poetyckich, w tym nagród pierwszych.
Zaczęła pisać wiersze w latach dojrzałych, pisanie odmieniło jej świat
wewnętrzny, stało się radością. Sama o sobie napisała: Poezja odnalazła
mnie po latach, weszła w moje życie i bardzo je zmieniła. Dzięki tym
zmianom to już nie ta rzeczywistość. Poznałam wielu wspaniałych ludzi,
że pozwolę sobie wymienić z nazwiska Lucynę Szubel, bo to pani Lucyna
pierwsza pokazała mi szerokie widnokręgi poezji – to ona pierwsza
pokazała mi księżyc. I jeszcze prof. Bogusław Żurakowski i poeta Maciej
Szczawiński- z cierpliwością wprowadzali mnie w arkana dobrej poetyki.
A ja po prostu poezją chcę się dzielić z ludźmi jak chlebem. I dzięki
poezji niepostrzeżenie przenikać delikatną granicę bezkresnych przestrzeni wyobraźni.
Wiele wierszy Danuty Zimoląg rozproszonych jest w druku prasowym
całego kraju. Dziesiątki skrywa szuflada. A trzeci tomik Wpięci
w błękit oddany do druku w Wydawnictwie Św. Jacka w Katowicach
zaginął. Wielka szkoda, to interesująca poezja, penetrująca sfery
metafizyczne. Czy pozostanie tylko ściegiem gwiazd na niebie?
Danuta Zimoląg zmarła 18 maja 2000 roku.Lucyna
Szubel
|
|
|
|
CEBULA
dla tych
którzy wstydzą się łez
Bóg
wymyślił cebulę
w aromacie olejków eterycznych
mogę bezkarnie
wypływać na oceany
bezradności
i odnowy
zachowując twarz
ŻYCIE
wieczorne okna dzielą ogień
sceną po scenie odsłaniają wzór
- pajęcza firanka życia
|
Od śmierci
Danusi minęło wiele lat. Mimo to wciąż doskonale ją pamiętam. Była jedną z
tych osób, które się po prostu zapamiętuje. Szczerze ją lubiłam,
odwiedzałyśmy się czasem w domach. Lubiłam te nasze babskie pogaduszki o
kosmetykach, facetach, życiu.....
Danusia kochała życie, dom, rodzinę i swoją wielką pasję - poezję. Jej
wiersze były bardzo osobiste, autentyczne. Można się było z nich wiele
dowiedzieć o niej samej, poznać ją blisko i prawdziwie. W swojej
biblioteczce przechowuję kilka tomików wierszy Danusi z dedykacją. Czasem
do nich wracam nie tylko po to by je sobie przypomnieć, ale po to by
poprzez tę poezję przywołać w pamięci postać autorki, taką jak
zapamiętałam - ciepłą, serdeczną, szczerą i uśmiechniętą Danusię.
Umarła młodo, zbyt młodo. Miała jeszcze wiele planów i marzeń, które nigdy
się nie spełniły. Na zawsze zapamiętam dzień jej pogrzebu. Ogromna ulewa i
chłód pogłębiały w nas wszystkich, którzy byliśmy tam obecni, uczucie
smutku i pustki. Ktoś powiedział nawet potem, że nawet samo niebo
zapłakało tego popołudnia.
Dziś czytam czasem jej wiersze, wspominam spotkania poetyckie z jej
udziałem i nadal nie mogę oprzeć się wrażeniu, że brak nam wszystkim jej
obecności, pomimo upływu czasu.Wspomnienie o Danusi Zimoląg napisała Iwona Firek |
|
|
WPIĘCI W BŁĘKIT
błękit światła rozjaśnia pokój
wszechświat
ciebie i mnie
wyłuskał z głębi cienia
wpięci w błękit
iskrą
kołyszemy słowa
niesiemy szept
w pierwszej osobie
od tego szeptu
aniołom wyrastają skrzydła
DZIECI ŚWIATŁA
czas i przestrzeń to jedność
czas nie jest nadmiarem
przestrzeni
ani jej brakiem
nie wypełnia kraterów po to
by rozlać się wąską strugą światła
w rozgałęzieniach kosmosu
by rozchyleniem ust
głoskę wypowiedzieć
dla samego spełnienia
przestrzeń taka
jakiej chcemy
tylko w tym czasie być może
i objąć szerokim gestem
czułością tła i szeptu |
|
Danutę
Zimoląg poznałam gdy zaczęła uczestniczyć w spotkaniach Grupy Twórczej
"Cumulus" była bardzo skromnym, spokojnych człowiekiem. Chłonęła poezję i
wszystko to co się o niej mówiło i czytało. Po spotkaniach gdy czekała na
swój autobus do Płazy zawsze był czas by porozmawiać nie tylko o poezji.
Byłyśmy matkami, żonami więc tych przyziemnych tematów było wiele, ale
mimo tego codziennego życia Danusia dążyła do czegoś więcej...
Obserwowałam jak właśnie w pisaniu wierszy odnalazła sens swojego życia,
jak biegała do Pani Lucyny gdy napisała coś nowego by pokazać jej to, jak
się cieszyła gdy zdobyła pierwszą nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie
Poetyckich o "Herb Grodu Miasta Chrzanowa". W ślady Mamy poszła córka
Joasia, która też pisała wiersze a w 1996r. otrzymała wyróżnienie
promocyjne w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim "O Herb Grodu Miasta
Chrzanowa". Gdy Danusia zachorowała bardzo chciałam jej pomóc ale przy
takiej chorobie widać właśnie tą bezsilność człowieka, po prostu byłam z
Nią i przy Niej często starałam się Ją odwiedzać w szpitalu i w domu
widziałam jak gaśnie płomyk jej życia. Danusia odeszła od nas w
najpiękniejszym miesiącu – m a j u
"Wszechświat ogromny ujrzeć w ziarenku,
Niebo w polnego kwiecia kwitnieniu,
I nieskończoność pomieścić w ręku,
A Wieczność w mgnieniu".
W. Blake
Jolanta Kupiec |
|
|
DESZCZ
cicho
przychodzi deszcz
spływa w dół
koi rany
krzyżem wykutym we śnie
ciąży
zmywa obce pocałunki
z twarzy
żłobi ścieżki niepokoju
wypłukuje czarny kolor nocy
odchodzi kocim krokiem
jak przyszedł
CICHO
przychodzi deszcz
spływa w dół
koi rany
krzyżem wykutym we śnie
ciąży
zmywa obce pocałunki
z twarzy
żłobi ścieżki niepokoju
wypłukuje czarny kolor nocy
odchodzi kocim krokiem
jak przyszedł
do zimy
noworoczna godzina -
od niej zaczyna się
odliczanie
chłodne dni chodzą
w rozmokłych butach
do wiosny
potem krótki oddech
lata
nad powierzchnią jeziora
jesień zanurza nie tylko
w deszczu
jesienią tęcza stoi w tle
lasu
i ty
z wesołymi ognikami oczu
do zimy daleko |
|
Lubiłyśmy się, złączyła nas twórczość
poetycka. Danusia często
przychodziła do mnie, zawsze przynosiła swoje świeżo napisane wiersze.
Czytałyśmy je głośno, a kiedy trzeba było nanosiłyśmy poprawki. Był
to przede wszystkim dobór odpowiedniejszego i piękniejszego słowa.
Była wymagająca i pokorna. W pisaniu odnalazła radość życia.
Jej początkowe wiersze opiewały piękno przyrody i szczęście rodzinne
go domu. Lubiła swój dom na Wzgórzu otoczony ogrodem. Miała dwie
córki z których była dumna, świetnie się uczyły. Obie, te piękne dziewczyny były związane z matką, a matka je uwielbiała.
Po wierszach przyrodniczych i rodzinnych przyszedł czas na wiersze utkane nicią intelektualną - głęboko drążące głębię życia ludzkiego, jego egzystencję. Twórczość Danuty dojrzewała na moich oczach.
To zadziwiające. Jej nowe wiersze wnosiły już w treści bogactwo
piękna i mądrości życiowej, ale i niepokoiły – sięgały tajemnic metafizycznych i mistycznych. To te wiersze na konkursach poetyckich otrzymywały pierwsze nagrody. Twórczość z ostatnich lat życia była dojrzała w pełni wyrazu i niemal prorocza. Autorka znała już swoją chorobę,
po ciężkiej operacji i długiej walce z chorobą zaczęła tracić siły, ale nadal pisała wiersze. Niektórymi z nich już się żegnała, ale w sposób dyskretny, enigmatyczny – bez wylewu żalu i skarg na swój los. Była osobą młodą i wszystko, co najpiękniejsze mogło być przed nią. Ileż ona
- mimo wszystko – jeszcze miała w sobie sił witalnych... Po naświetleniach w Gliwicach, bezpośrednio, przychodziła do mnie na ul. Kadłubka chwilę odpocząć. Wypijała herbatę i zawsze prosiła o bułkę – suchą,
tak suchą, bez masła i innych dodatków. Pamiętam jej zmęczoną twarz.
Do Gliwic dojeżdżała sama. Podczas tych spotkań rozmawiałyśmy
o wszystkim, także o pasji i miłości jej życia – o poezji.
Marzyła, aby wydać trzeci tom wierszy.
Tytuł wymyśliłyśmy razem : Wpięci w błękit, miał się ukazać
w Wydawnictwie św. Jacka w Katowicach. Otrzymał dobrą ocenę
– akceptację druku, paszport w świat... Po śmierci Danusi nie miał kto
dopilnować druku i wszystko odeszło w niepamięć. Wielka szkoda.
Danuta Zimoląg zmarła w maju w 2000 roku. W dniu pogrzebu padał
ogromny deszcz – ulewa. Wielkie krople uderzały w wieko trumny,
wszyscy byli zmoknięci do suchej nitki. Nad trumną, na cmentarzu
w Płazie, żegnałam Danusię zdławionym głosem...
Odeszła, jeszcze łomot mokrych brył i kopczyk ziemi. Odeszła, ale
zostawiła po sobie żywe strofy wierszy – ślad swoich stóp na tej ziemi.
wspomnienie o Danusi Zimoląg napisała LUCYNA SZUBEL
2011r.
|
 |
 |
 |