Felieton Olgi Nowickiej – maj 2022

Podróż zwana biblioteką, czyli świat w jednym miejscu.

            Podróżowanie  jest twórcze, to poszukiwanie innego świata, spotkanie z drugim człowiekiem, zostawienie śladu, a ruch motoryczny podróży zmusza permanentnie do myślenia. Dokładnie tak  samo jest z czytaniem.  Jasne, że w jednym jak i w drugim przypadku można zaobserwować tendencję do fetyszyzacji i pewnej infantylizacji, ale doszukać się tego możemy przecież w każdej sferze naszego życia.  Czy prawdziwe może być zatem stwierdzenie : głęboki człowiek podróżuje i czyta jednocześnie.  Czy możemy tutaj mówić o analogii i co ona może oznaczać?  Czym ma być podróż? Czym jest czytanie, czym jest biblioteka… i w końcu, czy BIBLIOTEKA TO ŚWIAT W JEDNYM MIEJSCU? – jak głosi tegoroczne hasło Tygodnia Bibliotek.  Tutaj przyporządkowałabym jeszcze wspólny mianownik dla  BIBLIOTEKI i ŚWIATA –  PODRÓŻ.

 

Tak więc sobie teraz luźno dywagować będę w tym temacie… XIX edycja TB , jeszcze nie jubileuszowa a już taka pojemna, pomyślałam sobie i jakoś od razu wszystko skojarzyło mi się
z podróżą. Książnica – mały fragment swoistej oazy, zaledwie punkt  a równocześnie drzwi do Universum –  mikro i makro kosmos jednocześnie – piękne wytłumaczenie  znaczenia biblioteki jako świata.

 

            Jak przekonać czytelnika, że jest równocześnie jest podróżnikiem bo wkraczając do biblioteki rozpoczyna  swoją wielką, niezapomnianą podróż po świecie.

 

Tak więc drogi CZYTELNIKU-PODROŻNIKU –  pozwól, że zwracać będę się tak do Ciebie –  świat jest zbyt wielki i piękny, aby pozostawać ciągle w jednym miejscu. Nie zawsze masz możliwość wyruszyć w realu, tak więc bogactwo książek oferuje Ci  wiedzę, naukę, poszerzy Twoje horyzonty i zmieni nie raz  perspektywę, abyś mógł się rozwijać i funcjonować w harmonii ze sobą i całą resztą ludzi, rzeczy, emocji, etc.

 

Cóż,  może więc najpierw zapraszam Cię do  „Biblioteki Babel” Jorge’go Luisa Borgesa, dla którego biblioteka  jest modelem wszechświata. Odwiedź zatem bibliotekę totalną z wizją księgozbioru, powstającego przez losową kombinację znaków pisarskich i zawierającego sumę ludzkiej wiedzy. Zetkniesz się tutaj z ogromem informacji, z której duża część okazać się może bełkotem, ale jesteś tutaj na pozycji gracza – czytacza, który poznaje, przyswaja i odrzuca, ale nadal chce zgłębiać dalej i dalej…

 

Koniecznie spotkać się potem musisz z Umberto Eco, który  proponuje stworzenie czegoś w rodzaju antybiblioteki. Spojrzysz na tę instytucję przez pryzmat najgorszego wzorca, jaki można sobie wyobrazić, ale odkryjesz, że Eco ma pewien genialny cel i zabieg >anty<,  który stosuje  przynosi odwrotny skutek. Nie zdziwi Cię więc, że  w tekście znajdziesz takie słowa klucze, jak „przygoda”, „wyprawa” czy „odkrywanie książek”.  Eco powiedział kiedyś: Jednym z nieporozumień, jakie dominują nad pojęciem biblioteki, jest pogląd, że idzie się tam po książkę, której tytuł się zna. Nic bardziej błędnego – idziesz bowiem po nowe, nieznane, nieodkryte… Notabene – Borgesowska wizja biblioteki była m.in. inspiracją dla Umberto Eco przy tworzeniu opisu klasztornej biblioteki w „Imieniu róży”.

Podróż zwana biblioteką jest doskonała, wręcz nierealna, o czym przekona Cię zapewne Biblioteka Snów z cyklu komiksowego „Sandman” Neila Gaimana. Trafisz do największej biblioteki, jaka nigdy nie istniała. Zebrano tutaj wszystkie książki, o jakich napisaniu ludzie kiedykolwiek marzyli, ale nie udało im się tego dokonać. Książki te może czytać każdy, nawet jeśli nie rozumie języka, w jakim zostały napisane. Jeżeli natomiast znajdzie się ktoś, kto w rzeczywistym świecie napisze którąś z wymarzonych lub wyśnionych książek, wtedy … nie zdradzę, bowiem sam musisz odbyć tę podróż… A większą Ci przecież rozkoszą podróż niż samo przybycie – co powiedziałby Ci zapewne  Leopold Staff i z czym zgodziłby się również  Henry Miller, dla którego : celem podróży  nie było  miejsce do którego podążasz, ale nowa perspektywa, z jaką na świat patrzeć zaczynasz.

 

Może się zdarzyć drogi Czytelniku – Podróżniku, że oto los zaprowadzi Cię do Cmentarza Zapomnianych Książek,  z cyklu Carlosa Ruiza Zafóna zapoczątkowanego „Cieniem wiatru”. Odkryjesz miejsce, gdzie zgromadzono książki zapomniane przez wszystkich, gdzie godnie z tradycją każdy odwiedzający ten przybytek zlokalizowany w sercu starej Barcelony może wybrać tylko jeden tom, który następnie musi chronić przed zniszczeniem przez resztę swojego życia. To zadanie to wyzwanie , a ta podróż  może nie być łatwa i komfortowa, ale na pewno Cię zmieni, zostawi ślad w Twojej pamięci, w Twojej świadomości, Twoim sercu, w Twoim ciele…

 

A co stanie sie z Tobą kiedy  trafisz do Biblioteki Galaktycznej na Trantorze z cyklu „Fundacja” i trylogii „Imperium Galaktyczne” Isaaca Asimova? Odkryjesz terminale komputerowe katalogujące w bibliotece całość ludzkiej wiedzy i może się zdarzyć , że będzie to bodźcem abyś zaczął zgłębiać inne dyscypilny naukowe… i wtedy zgodzisz się zapwene z Ryszardem Kapuścińskim, dla którego:  podróż nigdy nie  zaczynała się w momencie, kiedy ruszał w drogę.  W rzeczywistości zaczynała się dużo wcześniej i praktycznie nie kończyła się nigdy, bo taśma pamięci kreciła się w nim dalej mimo, że fizycznie nie ruszął się już z miejsca. Ten sam pisarz i miłośnik książek – wielki podróżnik powidział, że: istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej. 

Pamiętaj Czytelniku – Podróżniku, że również biblioteczne: podróżowanie nie jest kwestią pieniędzy, tylko  odwagi – co potwierdza sam autor „Pielgrzyma” Paulo Coelho. Trzymaj się też myśli Milana Kundery, bowiem: nie ma nic piękniejszego, niż chwile przed podróżą, gdy jutrzejszy horyzont przychodzi nas odwiedzić i dać nam swoje obietnice… Obce kultury, ludzi, odmienne zwyczaje, języki, style życia… Jak mantrę powtarzaj za Markiem Twainem: należy podróżować, by się czegoś nauczyć… i należy czytać by nauczyć się jeszcze więcej.

            Czytelniku, podróżuj więc na całego, doznawaj wrażeń, bądź obywatelem świata. Świat wart jest poznawania, a Ty wart jesteś bogactw tego świata. Daj się uwieźć, zostań podrożnikiem  ten  świat  należy do Ciebie i jest tuż, tuż –  na wyciągnięcie ręki. W końcu BIBLIOTEKA TO ŚWIAT W JEDNYM MIEJSCU. Na koniec pomódlmy się wspólnie z Herbertowskim Panem Cogito:

Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewyczerpanej
dobroci Twojej być w miejscach które nie były
miejscami mojej codziennej udręki […]
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne
cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten
który pragnie źródła
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na
zawsze i bez wybaczenia.

Olga Nowicka