24 stycznia 2019 roku
„Ksiądz paradoks. Biografia Jana Twardowskiego”
Magdalena Grzebałkowska
Wydawnictwo Znak
Debiut Magdaleny Grzebałkowskiej – wydana w 2015 r. biografia poety księdza Jana Twardowskiego „Ksiądz Paradoks”stała się tematem bardzo ciekawego styczniowego spotkania DKK. Czytaliśmy i omawialiśmy mniej więcej po premierze filmu „Ostatnia rodzina”, późniejsze dzieło Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny”, mieliśmy więc pojęcie o warsztacie i możliwościach autorki.
Na początku dyskusji pojawił się problem, czy nie jest paradoksem tworzenie biografii osoby, która nie chciała swojej biografii – „ zacierała ślady”, w wywiadach zmieniała fakty i opinie, a nawet niszczyła pamiątki. Autorka miała utrudnione zadanie, niektórzy pytani świadkowie życia księdza Twardowskiego odmówili kontaktu, brakowało dokumentów, dziennikarskie śledztwo utrudniała także spadkobierczyni praw autorskich i spuścizny literackiej poety. W naszych przypuszczeniach pewnie stąd wziął się literacki zabieg autorki: przeplatanie opowieści o życiu księdza Twardowskiego obszernymi cytatami z prasy codziennej, które rysowały może atmosferę minionych lat, ale nie wnosiły wiele do znajomości faktów z życia bohatera książki. Kilku uczestnikom dyskusji bardzo to przeszkadzało w lekturze. Na spotkaniu niektórzy dyskutanci zgłosili nieznajomość twórczości księdza Twardowskiego, część czytała wcześniej Jego poezje, ale nie była nimi szczególnie zachwycona, część osób potwierdziła fascynację jego wierszami. A pod koniec dyskusji jedna z jej uczestniczek nieśmiało przyznała się, że jest autorką pracy magisterskiej na temat poezji księdza Jana Twardowskiego. I choć nie zachwyca się jego twórczością, chciałaby mieć w swoim otoczeniu takiego księdza, który w podobny sposób przybliżałby wiarę i postawę chrześcijanina. Prześledziliśmy też paradoksy z biografii bohatera, którymi zajęła się Grzebałkowska. Z jednej strony pragnął uznania dla swojej twórczości, a z drugiej uciekał przed fanami, nagrodami i pomniejszał znaczenie swojej twórczości. Nigdy nie mówił o sobie doniośle „kapłan-poeta”, ale „ksiądz, który pisze wiersze”. Był człowiekiem z wielkim poczuciem humoru, a jednocześnie rozpaczliwie samotnym. Poszukiwał bliskości, tworzył sobie rodzinę, „przysposabiał wnuczki”, a jednocześnie zerwał właściwie kontakty z członkami swojej prawdziwej rodziny. Jego ostatnią wolą było spocząć na Powązkach, obok matki, gdzie odwiedzający mogą posłuchać szumu brzozy i przynieść orzechy dla wiewiórek. Hierarchowie Kościoła wcisnęli go jednak pod marmurową płytę w Świątyni Opatrzności Bożej, aby przyciągnąć Jego popularnością wiernych. Zastanawialiśmy się także nad fascynacją księdza Twardowskiego kobietami – otaczał się nimi, szukał i pielęgnował z nimi kontakty, a jednocześnie pisał o czystości, skromności oraz powołaniu kapłańskim . Choć równocześnie pisał, że „czystość jest krzyżem”. Pojawił się pogląd o „pierwiastku kobiecym” w samym Twardowskim – jego zafascynowanie rzeczami i zjawiskami drobnymi, ledwo zauważalnymi dla innych, dbałość o szczegóły wyglądu – słynny tupecik, który miał maskować łysinę, empatia i zrozumienie słabości innych ludzi.
Dyskutowaliśmy także nad śmiercią księdza Jana Twarowskiego, którą to rozpoczyna się narracja Grzebałkowskiej. Czy była to śmierć królewska, godna, w otoczeniu dworu, czy raczej dość żałosne i samotne odejście, choć wśród spadkobierców oczekujących na przejęcie spuścizny poety. W swojej twórczości demonstrował skromność franciszkańską, podobnie starał się postępować w życiu, a jednocześnie stał się celebrytą obecnym w mediach. Autorka tej relacji przypuszcza, że Jan Twardowski zaplanował swoje życie jako poeta i skromny kapłan. Nie był przygotowany na tak dużą falę popularności, wciągnął go wir wydarzeń, w którym stracił kontrolę, wykonywał więc w tym wirze dość chaotyczne ruchy, stąd opisane przez Grzebałkowską paradoksy.
Nasz nestor – pan Jan tak podsumował nasze spotkanie – skoro nasza dyskusja była dziś taka ciekawa i wielowątkowa, to znaczy, że Grzebałkowska napisała dobrą i wartościową książkę.
Danuta Jakubowska