Mamy to we krwi
z młodzieżową drużyna pożarniczą OSP z Luszowic
rozmawiały Mirosława Starzycka (M.S.) i Jadwiga Pietrzyk (J.P.)


autorzyspis treściindeks

 


Michał Pałac (M.P.)

Michał Malczyk (M.M) - Wiek 18 lat
Data urodzenia: 04.12.1995r.
Miejsce zamieszkania: Luszowice
Uczęszcza do: Zespół Szkół w Libiążu
Profil: Technik Górnictwa Podziemnego
Należę do OSP Luszowice od 2009 r.
Interesuje się motoryzacją, sportem, polityką i muzyką

Przemysław Kowalski (P.K.) - Wiek 18 lat
Data urodzenia: 06.02.1995 r.
Miejsce zamieszkania: Luszowice
Uczęszcza do: Zespołu Szkół w Libiążu
Profil: Technik Górnictwa Podziemnego
Należę do OSP Luszowice od 2009 r.
Interesuję się motoryzacją i pożarnictwem

Wiktoria Drąg (W.D.) - Wiek 17 lat
Data urodzenia : 22.12.1996 r.
Miejsce zamieszkania: Luszowice
Uczęszcza do: Zespołu Szkół w Czernichowie
Należę do OSP Luszowice od 2008r.
Interesuję się jazdą konną, pożarnictwem i motoryzacją

Mateusz Zając (M.Z.) - Wiek 19 lat
Data urodzenia: 18.11.1994 r.
Miejsce zamieszkania: Luszowice
Ukończył: I LO w Chrzanowie
Należę do OSP Luszowice od 2011 r.
Swoją przyszłość chcę związać z pożarnictwem

Szymon Dym (Sz.D.) - Wiek 17 lat
Data urodzenia: 23.06.1996 r.
Miejsce zamieszkania : Luszowice
Uczęszcza do: Zespół Szkół Techniczno- Usługowych w Trzebinii
Należę do OSP Luszowice od 2008 r.
Interesuję się sportami i pożarnictwem

Patryk Kaszuba (P.K.) - Wiek: 16 lat
Data urodzenia: 04.01.1997 r.
Miejsce zamieszkania: Luszowice
Uczęszcza do: Publicznego Gimnazjum nr 1 w Chrzanowie
Należę do OSP Luszowice od 2008 r.
Interesuję się pożarnictwem, sportem, motoryzacją i nowoczesną techniką
 

 
 
M.S.: To na początek przedstawcie się i powiedzcie dlaczego jesteście w straży.  
P.K.: Jestem w straży, ponieważ zawsze mi się to podobało – gaszenie pożarów, sprzęt, auta, pomaganie innym.
   
M.S.: Można się sprawdzić.
P.K.: Tak, tak.
Sz.D.: Należę do straży, ponieważ podoba mi się to tak jak koledze. No, interesuje.
P.K.: No i to przyszłość też...
M.Z.: W straży jestem z powodów rodzinnych, ponieważ cała rodzina była w Ochotniczej Straży Pożarnej.
W.D.: Ja jestem w straży, bo mój tata zawsze był i zainteresowało mnie to po prostu.
P.K.: Jestem w straży, bo mnie to interesuje.
M.M.: Każdy dzieciak chciał być kiedyś strażakiem, a ja realizuję swoje marzenia.
   
M.S.: Dobrze, to opowiedzcie co robicie w straży.  
M.M.: Młodzieżowa drużyna powstała w 2008 roku. Na początku były trzy osoby. W 2009 roku więcej osób doszło. Zrobił się pełen skład i też po raz pierwszy pojechaliśmy na zawody do Chrzanowa. Zajęliśmy tam pierwsze miejsce w powiecie i w gminie. W między czasie przygotowywaliśmy się do zawodów razem z Michałem Pałacem i Krystianem Krupą. Jeździliśmy na zbiórki pod las, ćwiczyliśmy rozwinięcie, czyli to co do zawodów. Też troszkę musztry. Na kolejnych zawodach zajęliśmy znowu dwa pierwsze miejsca. W Alwerni nieudało nam się zająć dwóch pierwszych miejsc. Tylko w gminie. A ostatnio znowu zajęliśmy dwa pierwsze miejsca. Wieczorami się tutaj spotykamy [w strażnicy], mamy salkę i całą zimę jest gdzie spędzić czas. Siedzimy, gramy w ping-ponga. Czasem organizujemy sobie tak zwane nocki. Koledzy przynoszą Play-Station i gramy do rana.  
   

 
   
M.S.: To ćwiczycie refleks. ĆWICZENIA
M.M.: Próbujemy stworzyć siłownię, ale idzie dość opornie. Powoli, ale stabilnie. Myślę, że uda nam się to w najbliższym czasie i będziemy mogli rozwijać się fizycznie nie tylko psychicznie [śmiech].  
   
M.S.: Rozwijacie się żeby było jeszcze fajniej.
M.M.: No dzięki temu myślę jesteśmy zżyci chyba lepiej niż inne młodzieżówki w okolicy, bo oni nie mają takich warunków, żeby się spotykać.
M.Z.: My jesteśmy taką zgraną paczką. Tak mi się wydaje.
   
M.S.: A kto jest najlepszy w ping-ponga?  
M.M.: Najlepszy obecnie jest Przemek, który na początku tej zimy nie umiał piłeczki prosto odbić, a teraz nie ma mu równych w młodzieżowej drużynie. Chociaż Szymon też jest dobry.
   
M.S.: To ile godzin tygodniowo spędzacie w strażnicy?
  Drużyna: [Śmiech]
M.M.: Zimą dużo, dziennie to gdzieś tak 4-5... praktycznie codziennie spędzamy czas grając w ping-ponga, ćwicząc. W lecie mniej, bo częściej gramy w piłkę, ale to też jest parę godzin tygodniowo.
M.Z.: Przed zawodami jest więcej ćwiczeń.
 

 
M.S.: Ile trwa nauczenie się żeby dobrze rozwijać węża?
M.M.: Ja tu jestem cztery lata i dalej mam z tym czasem problem.
     
M.S.: Jakie są jeszcze dyscypliny na zawodach? ZAWODY
P.K.: Na zawodach jest sztafeta...  
M.Z.: Sztafeta pożarnicza. Biegnie osiem osób i każda ma jakieś zadanie do wykonania.  
M.M.: Jedna osoba biegnie odcinek pięciu metrów, na którym ma jakieś zadanie do wykonania typu wpięcie węża do rozdzielacza, przeskok przez ścianę, bieg po równoważni, między pachołkami...  
     
M.S.: To jaki jest wasz rekord? Bo to na czas jest.  
Sz.D.: W rozwinięciu bojowym to jest 32-33 sekundy.
M.M.: Na sucho bez wody to koło 30 sekund, a z wodą to dochodzi kilkanaście sekund. A sztafety to nie liczyliśmy.
Sz.D.: Koło 60 sekund?
M.M.: Zawsze staramy się to zrobić po prostu na maksa, ile sił w nogach.
 

 
 
M.S.: To jeżeli jest osiem dyscyplin to każdy z was musi byś w czymś najlepszy.
M.M.: Nie siedem. Najczęściej przydzielamy tego, kto ma najlepsze predyspozycje. Ja na przykład od czterech lat pracuję z rozdzielaczem, więc wpinam węża do rozdzielacza. To mi wychodzi najlepiej.
P.K.: Ja biegnę slalom.
W.D.: Ja jeszcze nie startowałam bo byłam jako rezerwowa.
M.Z.: Jako że jestem najwyższy zostałem wydelegowany do przeskoku przez ścianę.  
Sz.D.: Ja biegnę na równoważni.  
P.K.: Ja miałem przeskoczyć przez płotek. Tak z metr wysokości.  
M.M.: Tam jest jeszcze przeskoczenie przez rów i sprint. Chodzi tutaj też o zgranie.  
     
J.P.: Opowiedzcie o obozach. WYJAZDY
M.M.: Pierwszy obóz był w 2011 roku w Kościelisku. Pojechało od nas wtedy sześciu. Mieliśmy możliwość spotkania się z innymi młodzieżowymi drużynami, również spoza naszej okolicy bo była jednostka z Bukowiny Tatrzańskiej. Ćwiczyliśmy tam musztrę i pierwszą pomoc. W tamtym roku byliśmy w Zakopanym. Niektórzy byli po raz pierwszy inny już drugi raz. I w tym roku też planujemy udział w obozie, ale zobaczymy czy będzie.  
   
M.S.: To ile osób jest w młodzieżówce, bo rozumiem, że tutaj nie ma wszystkich?
M.M.: My jesteśmy w młodzieżówce 15-18, ale jest jeszcze młodsza młodzieżówka 12-15. To są też dziewczyny - w tym roku zdobyły wysokie miejsce na zawodach. Także jest nas tutaj więcej, ciężko policzyć. Chyba czternastu.
 

 
M.S.: Wy wstąpiliście w jednym czasie? Kto jest najmłodszy, stażem?
M.Z.: Najstarszy rocznikowo jest najmłodszy stażem.
M.M.: Najwcześniej z tutaj obecnych, byli w straży Patryk, Szymon i Wiktoria.
   
M.S.: To pytanie do obecnie jedynej dziewczyny. Ciężko być dziewczyną-strażakiem?
W.D.: Nie, nie ciężko. Nie jeżdżę na pożary, więc tylko ćwiczę.  
   
J.P.: W straży nie dzieli się na dziewczyny i mężczyzn.
M.S.: A wy bierzecie udział w akcjach?
M.M.: No my niestety nie możemy jako młodzieżowa drużyna. Jedynie się przygotowujemy. Po skończeniu osiemnastu lat. Tak jak dwóch kolegów. Przemek i Mateusz, robią testy, pójdą na badania i będą dołączali do ochotników starszych.
   
M.S.: Czy wasi rodzice cieszą się z tego, że należycie do straży?
M.Z.: W moim przypadku to jest różnie. Bo z jednej strony mama się cieszy. Znaczy nie ma nic przeciwko żebym tu chodził, spędzał dużo czasu, szkolił się. Ale jest taki zwyczaj, że jak wyje syrena to młodzieżówka też przybiega, pomaga wyjechać, otwiera bramy, potem zamyka jak starsi wyjadą, żeby to wszystko szybciej szło. No to nieraz też rodzice potrafią się zdenerwować jak o trzeciej nad ranem zawyje syrena i wybiegam z domu z krzykiem "Alarm!" – chyba nie ma nic piękniejszego.
M.M.: Myślę, że jednak są z nas bardziej dumni niż źli na to że tutaj chodzimy, bo jednak jest jakiś prestiż należenia do służb mundurowych. Nie łazimy nie wiadomo gdzie, nie spędzamy czasu chuliganiąc.
 

 
M.S.: A wśród rówieśników budzi respekt, że należycie do straży?  
M.M.: No kilka osób już tym zainteresowaliśmy. Na przykład mnie zainteresował tym Patryk, który był tutaj na początku razem z Szymonem. Ja wciągnąłem Przemka i jeszcze jednego kolegę, którego tutaj nie ma. Potem przyszedł Mateusz. Niedawno zapisał się jeszcze jeden nasz kolega.
   
M.S.: Zarażacie wszystkich.
M.Z.: Kiedy przesiadujemy w straży spędzając wspólnie czas to dołączają tez inni koledzy, którzy nie są jeszcze zrzeszeni i im dłużej tutaj siedzą, tym bardziej się w to wszystko wciągają. Potem nachodzi ich taka myśl "dlaczego się jeszcze nie zapisałem". I przychodzą na zbiórkę i zapisują się.
   
M.S.: Czy wiążecie swoją przyszłość z pożarnictwem? PRZYSZŁOŚĆ
P.K.: Ja chciałem zawsze pracować w zawodowej straży, bo jest to ciekawa praca i podoba mi się to bardzo.
M.Z.: Ja również przygotowuję się do testów sprawnościowych do Szkoły Głównej Straży Pożarnej w Warszawie i do Szkoły Aspirantów w Krakowie. Także jakby udało mi się dostać to było by to spełnienie marzenia.