Pod Gruszą za Albinem

Strażackie akcje z Michałem Pałacem
rozmawiały Mirosława Starzycka (M.S.) i Jadwiga Pietrzyk (J.P.)

M.S.:

Dlaczego jest Pan ochotnikiem?

M.P.:

Zaczynałem tak jak wy. W wieku 12 lat wstąpiłem do młodzieżowej drużyny, a później mając 18 lat zrobiłem kursy i działam aktywnie w akcjach.

M.S.:

Czyli wciąga?

M.P.:

Tak, wciąga. Można tak powiedzieć.

J.P.:

Jakie są najczęstsze pożary do czego jeździcie?

MOTYWACJA

M.P.:

Na wiosnę to trawy. Też dużo wyjeżdżamy do zabezpieczeń terenu Chrzanowa, bo jesteśmy najbliższą jednostką. Wtedy jeździmy już do wszystkiego: i na autostradę do wypadków*, i do pożarów domów. Jeżeli coś się dzieje wtedy jesteśmy jako państwowa straż i musimy do wszystkiego wyjechać.

M.S.:

Ile jest takich wyjazdów w sezonie wiosenno-letnim?

M.P.:

To zależy. W tamtym roku wyjeżdżaliśmy do akcji 105 razy, z czego niecała połowa to pożary.

J.P.:

A jakie zdarzenie zapamiętałeś najbardziej? Jakie utkwiło ci w pamięci?

M.P.:

Byliśmy i na pożarze cysterny w Chrzanowie, i klasztoru w Alwernii, i fabryki aerozoli. To Takie największe pożary. No i wypadki są najgorsze… czasami sprzętu brakuje do niesienia pomocy komuś.

M.S.:

A ma Pan takie najmniej przyjemne wspomnienie z pełnienia służby?

M.P.:

No takich to jeszcze nie mam i nie chciałbym mieć takich nieprzyjemnych wspomnień.

J.P.:

A najbardziej niebezpieczne?

M.P.:

To aerozole. Byliśmy tam ewakuowani z miejsca pożaru. Musieliśmy się oddalić bo ogień był już naprawdę duży. Brakowało wody na aucie i naklejki na aucie też się już topiły. Dowódca zarządził odwrót.

M.S.

Czy są przypadki rezygnacji z powodu tego, że ktoś się przestraszył?

POŻARY

M.P.:

Mnie się wydaje, że nie. To bardziej motywuje do tego, żeby lepiej coś robić.

M.S.:

Czyli bardziej w kategorii wyzwania niż ryzyka.

M.P.:

No może tak być... Ryzyko jest zawsze, nawet przy tych trawach.

M.S.:

To dziękuję za rozmowę.

* od 2004 OSP Luszowice jest w systemie KRSG - Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego