Pompa zwana "twoja-moja" i żyłka rodzinna
rozmawiali strażacy Józef Hudzik (J.H.) i Tadeusz Jewak (T.J.)
z istotną pomocą żony


autorzyspis treściindeks

 




Józef Hudzik (J.H.)
- Urodziłem się z Zagórzu, gmina Babice, powiat Chrzanów. Mając 12 lat wstąpiłem do OSP Zagórze. Od 1980 roku
mieszkam w Luszowicach. W Luszowicach w straży jestem od 1980 roku.
Od 1983 roku do 2001 byłem gospodarzem (pełniłem funkcję naczelnika straży) w OSP Luszowice. Obecnie jestem w komisji rewizyjnej w OSP Luszowice. Jestem sołtysem drugą kadencję. Posiadam zainteresowania muzyczne. Lubię grać na akordeonie.
 

 

Tadeusz Jewak (T.J.) - Urodziłem się w 1930 roku. Rodowity Luszowianin, pracowałem w Fabloku od 15 roku życia (1945-1990). Działalność w straży pożarnej w Luszowicach rozpocząłem od 18 roku życia. Od 1953 roku do 1983 byłem naczelnikiem straży. Obecnie emerytura.
Kazimiera Jewak (Żona) - Urodziłam się w 1936 roku, z domu Skwarek. Rodowita Luszowianka. Pracowałam w gumowni, później
w cukierni i na gospodarstwie. Obecnie emerytura.
 

 
J.H.: Panie Tadku mam takie pytanie. W którym roku powstała straż i kto był jej założycielem tej straży? Jeśli Pan coś pamięta z opowieści tych starszych druhów.  
   
T.J.: Mogę tyle powiedzieć, że założycielem tej straży był Głowacz, ojciec Izydora, Szczepan.
   
J.H.: Więcej Pan nie pamięta?
   
T.J.: Z opowiadania. Więcej nie pamiętam kto tam jeszcze był.
   
J.H.: Tych starszych strażaków to już Pan niektórych pamięta? Bo Pan wstąpił do straży w którym roku?
   
T.J.: No w roku... no do straży mnie przyjmowali kiedy minęło mi 18 lat. A jak miałem 17, niecałe 18 to już na kursach byłem.
     
J.H.: Kursy jakie Pan robił? Bo tutaj mam świadectwa i widzę że tu kursy... KURSY
     
T.J.: Mechanika motopompisty, mechanik kursa pierwszego.  
     
J.H.: Drugiego stopnia w Libiążu.  
   
T.J.: W Libiążu byłem na kursie.
   
J.H.: W roku '60 później '68 naczelnika osp w Wieliczce i tu jest jeszcze z '49 kurs mechaników obsługi motopomp w Krakowie. Jak Pan skończył 18 lat to dopiero Pan wstąpił do straży. A co Pana skłoniło do wstąpienia do straży.
     
T.J.: To już było rodzinne. Ojciec w straży to i ja do straży się zapisałem. Brat Mitek też był straży ino że był zawodowy był Skawinie nie... w Jaworzniu.
   
J.H.: No to już żyłka rodzinna była? Bo już brat Zygfryd już nie?
   
T.J.: Już nie.
   
J.H.: Już go nie pociągało?
   
J.H.: Bo Pan, Panie Tadku od którego roku był naczelnikiem?
   
T.J.: Nie pamiętam od którego roku.
   
Żona: Tadeusza Jewaka: Mnie się wydali, że jak my się ożenili to ty już był.
   
T.J.: A to byłem w straży, a to chodzi kiedy byłem naczelnikiem.
   
Żona: Jak umarł, ten Niemczyka teściu.
   
J.H.: Jarczyk.
   
Żona: Nie.  
   
J.H.: Bo Jarczyk August też byłe przed panem.
   
T.J.: Tak, i Gustek.
   
Żona: Marcińskowski. Bo byłeś zaraz za Marcińkowskim czy za Jarczykiem zaraz.
   
T.J.: Za Marcińskowskim zaraz byłem.
   
[...]  
   
J.H.: Jak ja tutaj wstąpił do straży do Luszowic to później ja po Panu przejąłem funkcję straży.
   
T.J.: Tak. W którym roku?
   
J.H.: Ja przejął w '81.
   
T.J.: A to ja byłem wcześniej.
   
J.H.: Wcześniej, wcześniej... Tak to Pan był parę lat wcześniej ode mnie. W 60-tych latach.
     
T.J.: To były dwuletnie wybory były.
   
J.H.: Czteroletnie.
   
T.J.: Czteroletnie wybory.  
     
J.H.: Co cztery lata są wybory. Bo ja też funkcję przejął bo mnie skłoniło to mieszkając w Zagórzu, bo ja miałem widok na takie pastwiska, i tam wyjeżdżali tymi konikami i tymi bryczkami i to mnie tak pociągało pociągało i jeszcze koło mnie przejeżdżali i to mnie tak wciągnęło. Dawniej tutaj w Luszowicach też dawniej tutaj też jeździli bryczkami takimi konnymi?


KONIE
     
Żona: Tak, tak, koniami.  
     
J.H.: Dopiero samochód przyszedł...?
   
T.J.: Ooo późno, późno przyszedł samochód.
   
J.H.: W których latach '60 czy wcześniej?
   
T.J.: Nie wiem kiedy ten samochód przyszedł.
   
J.H.: No pierwszy samochód jaki był to chyba jakiś Lublin czy coś takiego co już z opowiadań w straży mówili – trochę sobie tak przypominam.
     
T.J.: Ja Byłem wtenczas po kursie zaraz jak miałem 18 lat to jeszcze koniami my jechali na Kąty. Raz na Kątach byliśmy jak były zawody a jak drugi raz były zawody to już jechaliśmy samochodem. Ale jaki to nie pamiętam. Jakiego typu albo co.
   
J.H.: Jakieś dziadki mówiły że mieliście jakiegoś Lublina żeście mieli czy coś takiego.
   
T.J.: No no, był.
   
J.H.: Później dopiero przyszedł Star do was... dwa chyba... Star 200 bodajże a później dopiero dalsze samochody. Później jeszcze były Star...
   
T.J.: Jeden był samochód z Fabloku, dali nam.
   
J.H.: No pierwszy.  
     
T.J.: Pierwszy. To był a Fabloku.  
     
J.H.: Bo później, teraz też w 2000 r. bodajże to było oddanie strażnicy to było w 2000 roku to też przyszedł z Fabloku Star 244. Później przyszedł jeszcze Jelcz. Wcześniej były jeszcze Jelcze. SAMOCHODY
     
T.J.: A teraz jest Star?
   
J.H.: Teraz jest Star 244 a przed tym Starem 244 były jeszcze... nie pamiętam jaki to był.
   
T.J.: No właśnie nie zapamiętałem sobie dokładnie.  
   
J.H.: Też nie pamiętam.
   
T.J.: Nie miałem wtedy prawo jazdy, nie interesowałem się samochodami.
   
J.H.: Tera mamy na chodzie i Stara 244 i Jelcza.
   
T.J.: Tak.
   
J.H.: To już teraz mamy. Dwa i żółw jest też trzeci. A pompy jakieś Pan pamięta jakimi żeście dawno operowali?
   
T.J.: Typu nie pamiętam.
   
T.J.: A jakie mieliście pompy...?
   
J.H.: Pompy te tzw. "twoja-moja", to była... do konnego, zaprzęgało się konie i pompa taka była na cztery osoby pompowało i ją i dopiero podawało wodę.
   
T.J.: Ten wóz powinien być jeszcze gdzieś na straży.
   
J.H.: Ten wóz został przekazany do komendy Powiatowej Straży Pożarnej, został odremontowany i stoi w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Chrzanowie. INWESTYCJE
   
T.J.: Tak?
   
J.H.: No wszystko jest zrobione.
   
T.J.: Trza było tylko ręcznie pompować.
   
J.H.: Później jak żeście mieli pompę taką Panonie... jakoś to się nazywała. Nie...? Coś takiego? Czy Poloni?
   
T.J.: Jak bym prawo jazdy miał i kierowcą był to bym się te wszystkie samochody i te rzeczy pamiętał. A mnie to nie interesowało.
   
Żona: Tyś ino pompował.
   
J.H.: Tak.
   
Żona: Ale tam siedział bez przerwy.
   
J.H.: No ale jest Pan długoletnim naczelnikiem i długoletnim strażakiem. Pan już w straży 60-lecie wstąpienia do straży miał Pan w 2008 roku.
   
T.J.: Tak.
     
J.H.: No to 60 lat to Pan wstąpił gdzieś w...
     
Żona: On jeszcze wcześniej wstąpił jak 18 lat. On chodził do mnie i jużeś w straży był. I tak mnie to denerwowało jak nie wiem. Ja miałam 19 lat. A tyś przecież w wojsku był.
WOJSKO
     
Żona: Zdjęcie tutaj takie też. Dużo zdjęć. Świadectwa ukończenia. Pamięta Pan jakieś strażaków, którzy później w Pana, wtedy jak Pan już należał do straży, którzy byli?  
     
Żona: No to ten Maksel Dudek był.  
     
Żona: Z tych starszych jeszcze? Ojciec Pana później Jasiek Niemczyk, Jarczyk Antoni.  
   
Żona: A ten Marcinkowski Tadek?
   
T.J.: No Marcinkowski. Jakże mu było na imię?
   
Żona: Stefek?
   
T.J.: Tu na górce mieszkał.
   
J.H.: A drugi Marcinkowski?  
   
[...]  
   
J.H.: Ale Jasiu Niemczyk, Jan Niemczyk pierwszy, Jan Niemczyk drugi, Jan Niemczyk trzeci był.
   
Żona: Tak tak byli.
   
J.H.: Później Dutki/Dudki, pierwszy, drugi, trzeci, siódmy. Aż do siódmego było.To tez z tego opowiadania wiem. No i wiem że ten Marcinkowski tylko jakże mu tam było na imię.
   
T.J.: Teraz po tylu czasach żeby wiedzieć dokładnie imię.
   
T.J.: On też już ma 80 lat.
   
T.J.: Nie bardzo go pamiętam.
   
Żona: On nawet dość pamiętał wszystko, ale teraz ogłuchł.
   
J.H.: Było tych dziadków sporo. Jak ja przyszedł do straży do Luszowic to jeszcze pamiętałem tych Jarczyków, Niemczyków, Dutków. A mówią na nich lipsice?... to nie było wiadomo jak któremu na... Temu mówili do Lipsicy a temu mówili Jan drugi, albo Jan trzeci.
   
Żona: A ten co mieszkał...
   
T.J.: Roman.
   
T.J.: Też Niemczyk? Nie, Głowacz. Brat Izydora Przedczornego.
   
J.H.: To też taka żyłka... tutaj, znaczy się.
   
T.J.: Rodzinna...
   
J.H.: Żyłka... jak to się mówi, przechodziła z ojca na syna a z pradziada na dziada.
   
Żona: A u Ciebie jest ktoś ze straży? Synowie?
   
J.H.: No są. Michał, Damian teraz no właśnie teraz nie, ale był na chwilę, teraz ma przerwę. No i Tomek najmłodszy. Cała trójka. No przecież zawsze tak bywa że przechodzi z ojca na syna. Później już wstępowali. Jak pan wstąpił. Palka Ferdek, Pan był..., Niemczyk, Głowacz, Głowacz Kazimierz.
   
Żona: To też każdy jest rodzinnie.
   
J.H.: Suter Władek, Siata Edek, Siata Józek też należał chyba, ten co się potem w Bolęcinie... on potem mieszkał tutaj na Piotra Skargi, jeździł potem tutaj - ten co w Ameryce. On był bo potem mówił przecież. Z tych co ja pamiętam to było paru strażaków takich starszych. Kumanek...
   
T.J.: Kumanek młody był. Dużo młodszy był ode mnie.
   
Żona: O sześć lat młodszy był.  
   
J.H.: Później tutaj, którzy wstępowali ale nie mieli zapału to występowali.
   
Żona: Bo teraz z tych młodych to ani jednego nie znam.
   
J.H.: Kupe jest takich coraz młodszych. No ale jeśli ktoś jest twardy i wytrzymały to jest, a kto jest słaby i jak się to mówi niewytrzymały to rezygnują. No tak się chciałem mniej więcej zorientować co pan z tych czasów pamięta. Bo pan należał tutaj. A budynek zaczął, zaczęto go budować w latach '60, gdzieś? Nie?
   
T.J.: Ja tam miał gdzieś napisanie, ale...
   
J.H.: W '60-tych.1 64 było ponoć jakieś oddanie?
   
T.J.: E to jakoś później było to oddanie. Pierwsze myśmy budowali, kopaliśmy doły, fundamenty potem mury się wyciągało i zabetonowało.
   
J.H.: Wszystko się robiło w czynie społecznym?
   
T.J.: Wszystko.
   
J.H.: Wszyscy strażacy budowali strażnicę, bardzo dużo dziadków nie dziadków i młodych.
   
J.H.: Obrok, Niemczyk Stanisław, dużo ich było, jakby chciało się ich spamiętać to trzeba by było mieć spisane.
   
T.J.: Ale człowiek nie dbał o to, nie pamiętam.
   
Żona: Ale pamiętałeś długo.
   
T.J.: Ale pamięć miałem jeszcze dobrą, a teraz może i znam tego człowieka ale nie pamiętam jak się nazywał.
   
J.H.: A chciałem się jeszcze dowiedzieć jak zaczęli budować strażnicę to duże zaangażowanie było strażaków?
   
T.J.: Tak. Tak, to dużo chodzili tam, kopaliśmy, betonowaliśmy.
   
Żona: Ale to razem z tobą. TY też tam siedziałeś. Patyk ów nie urąbał. A siedział.
   
T.J.: Ja też chodziłem tam bez przerwy, ale to jeszcze za kawalera.
   
Żona: No nie za kawalera, bo jak budowali to byłeś żonaty.
   
H.J.: A pan był w wojsku też?
   
Żona: No trzy lata.
     
H.J.: I po wojsku przyszedł pan do straży z powrotem. A to kto wie czy po wojsku nie został pan już naczelnikiem.
   
T.J.: Ja wróciłem z wojska chyba w 1953. Trzy lata byłem w lotnictwie.
   
H.J.: No to mogło to być po wojsku.
   
Żona: Ale nie wiem kiedy umarł ten Marcinkowski, bo wiem że byłeś po nim.
   
H.J.: No Marcinkowski to już nie był naczelnikiem jak ja przyszedłem.
   
T.J.: Ale wybory to już były na strażnicy – tylko był dół zrobiony i my na tej sali.
   
H.J.: A jak budowaliście to prezesem był?
   
T.J.: Gustek Jarczyk.
   
H.J.: A naczelnikiem to był pewnie Jarczyk, czy zastępcą.
   
T.J.: Czy sekretarzem?
   
H.J.: Później był Pietrzyk sekretarzem. Ale później po Głowaczu prezesem był Kondek Wit, nie?
   
T.J.: No może tak.
   
H.J.: Bo jak przyszedłem do straży to on jeszcze był prezesem, a później były wybory i Pietrzyk został prezesem, a ja naczelnikiem.
   
H.J.: No a jak na zawody jeździliście to pierwsze miejsca zdobywaliście.
   
T.J.: Tak.
   
H.J.: Była dobrze wyszkolona jednostka i wygrywała.
   
T.J.: I na Kątach i w Chełmku.
   
Żona: No on się dobrze uczył, wnuki to mają po nim.
   
T.J.: A teraz to nic nie pamiętam.
   
H.J.: A teraz można powiedzieć że jest pan naczelnikiem straży w spoczynku.
   
Żona: Ale on jeszcze długo chodził już mówiłam żeby przestał. Po co on tam stary.  
   
H.J.: Ale dlaczego, zawsze to są jakieś powieści. Ztych starszych strażaków to już nie przychodzą.
   
Żona: No nie ma ich. Kto został? Ty (do męża). Ferdek, kto jeszcze?
   
H.J.: Staszek Niemczyk, Ferdek Palka, Cudak Staszek, Sornik Zbyszek, Pieczara Władek. No ale już nich nie widać.
   
T.J.: Ale to są dużo młodsi.
   
H.J.: To coś niecoś pan pamięta z tamtych czasów, z opowiadań starszych strażaków. To co ja zapamiętałem co te dziadki opowiadały to że pierwsza strażnica była w gminnym, nie?
     
T.J.: Za Domem Gminnym.  
     
H.J.: Za obecnym Domem Gromadzkim, właśnie to też ciekawa sprawa. DOM GROMADZKI
     
T.J.: No jak ja wstąpiłem do straży to tam urzędowaliśmy, za Domem Gromadzkim. Ale nie wiem czy to rozburzone jest?  
   
H.J.: Tam już nic nie ma, rozburzyli. Ale jak zakładali strażnicę to też tam?
   
T.J.: Tak tez tam. Tylko tam była strażnica.
     
H.J.: A później to już nowa.
   
T.J.: Jak wybudowaliśmy fundament nowej to z tamtej zrezygnowaliśmy i wszystko wywieźliśmy do nowej na Piaski.
   
H.J.: Bo ta stara strażnica to musiała być taka mała?
   
T.J.: Mała, taka szopka, ale wysoka.
   
H.J.: To tak samo jak z Zagórzu był taki garaż przerobiony na strażnicę, przy szkole.
   
Żona: A w gminnym to mieliście narady, tam gdzie jest lekarz.
   
H.J.: No to było by tyle.
   
T.J.: Co by tu sobie przypomnieć jeszcze. Mówią o zdjęciach... Zdjęcie z kursu z 1949 z Wieliczki.
   
H.J.: To dziękuję na razie, teraz straż się zmieniła, to jest już inna organizacja.